rzeczy niemal nie zwracali już na nią uwagi. Nic dziwnego, przecież

Usłyszała, że John zbliża się do drzwi wejściowych. Szybko zamknęła oczy i zaczęła oddychać spokojnie i głęboko. Udawała sen. To był element ich gry. Zaczęli ją dawno, dawno temu, gdy jeszcze nie była to gra. Wtedy nie musiała niczego udawać. Drzwi do jej sypialni otworzyły się i przez przymknięte powieki poczuła światło, a po chwili usłyszała skrzypnięcie materaca. John długo milczał, a Julianna wiedziała, że po prostu na nią patrzy. Jak zawsze, walczyła z pragnieniem, by w tym momencie otworzyć oczy i na niego spojrzeć. Ciekawiło ją, co mogłaby wyczytać z jego oczu. – Julianno, to ja, John – odezwał się łagodnie. – John? – powtórzyła, mrugając powiekami i udając zmieszanie. – Wróciłeś? – Tak, kochanie. Już jestem z powrotem. – Tęskniłam za tobą – mruknęła sennie, uśmiechając się do niego. – Przyszedłeś, żeby mnie mocno przytulić? – Tak. – Wziął ją pod brodę i zajrzał jej głęboko w oczy. – Julianno, wiesz, że cię kocham i że zawsze tak będzie. Moja miłość narodziła się w chwili, gdy cię zobaczyłem. Wiesz o tym? Mimo długich przygotowań i prób zaczął ogarniać ją strach. http://www.panelepodlogowe.net.pl/media/ Odetchnęła głęboko, odzyskując z wolna rozsądek i opanowanie. – To wyłącznie moja wina – zaczęła. Wiedziała, że Oliver w gruncie rzeczy nie zrobił nic złego – ledwie jej dotknął. Wskrzesił tylko upiory przeszłości, które przez całe życie usiłowała przezwyciężyć i zepchnąć w czeluść niepamięci. Przez tamtych kilka strasznych chwil miała wrażenie, że znów jest bezradnym dzieckiem, bezwolnym obiektem oczekiwań, wymagań i pożądań dorosłych ludzi. I poczuła się schwytana w potrzask, jak wielokrotnie wcześniej. – Zeszłam na dół do sypialni chłopców, ponieważ wydało mi się, że któryś z nich się obudził. – I był tam ktoś jeszcze? – podsunął.

uwierzyć, wezwała Clarka, a on pokazał mi... okropne zdjęcia ofiar Johna. Dopiero wtedy im uwierzyłam i zdecydowałam się na ucieczkę. – Clark złamał zasady – mruknął Luke. – Pomieszał sprawy zawodowe z osobistymi. Kate zmarszczyła czoło. Coś nagle przyszło jej do głowy. – Chcesz powiedzieć, że cała trójka to byli kochankowie twojej matki? Sprawdź po porodzie głupkowato uśmiechnięta położna ułożyła wrzeszczące dziecko wprost na jej brzuchu, paplając coś na temat ślicznej córeczki. Julianna uważała, że dziewczynka wygląda jak czerwona ropucha i nie chciała mieć z nią więcej do czynienia. Odwróciła wzrok i poprosiła położną, żeby zabrała dziecko. Ellen, która towarzyszyła przy porodzie, przejęła maleństwo. Julianna patrzyła, jak szefowa fundacji delikatnie bierze noworodka, i nagle poczuła, że łzy szeroką strugą płyną po jej twarzy. Zaczęła się zastanawiać, dlaczego tak się dzieje. Nie mogła tego zrozumieć. Ellen odwiedziła ją po porodzie w schludnej szpitalnej salce. – Cześć, jak się czujesz? – Jestem zmęczona.