363

W jego głosie dało się wyczuć napięcie. Milla zerknęła zdziwiona, by zobaczyć, jak mężczyzna nerwowo przejeżdża sobie dłonią po twarzy - Możemy zaczekać - powiedziała zaniepokojona. - Nie musimy się spieszyć. Skoro przemyślałeś sprawę jeszcze raz i... - Nie, nie o to chodzi - spojrzał na nią smutno. - Ja... Po prostu nie spałem z kobietą od dwóch czy trzech lat i... - Dwa, trzy lata? - powtórzyła Milla, kręcąc głową. - Ech, to nic. Ja mam jeszcze lepszy wynik. Nie jestem raczej typem napalonej mamuśki. - Chciałbym dać ci prawdziwą radość, ale obawiam się, że będzie to u mnie trwało dość krótko. Pewnie będę... niecierpliwy - Ja też - odpowiedziała szczerze. Od ostatniego pocałunku już drżała w oczekiwaniu. - Ale potem będzie jeszcze cała noc - brnął wytrwale Diaz. - I na pewno ci to wynagrodzę. an43 297 Jego nerwowość była całkiem pociągająca. Milla miała raczej http://www.pogotowie-weterynaryjne.pl/media/ 382 - 25 - Był bardzo podobny do Davida. Milla patrzyła przez lornetkę, jak chłopiec szaleje na szkolnym dziedzińcu, dając upust rozsadzającej go, typowej dla jego wieku energii. Był w otoczeniu kilku kumpli: bez przerwy popychali się nawzajem, śmiali głośno ze swoich dowcipów i w ogólnie pozowali na luzaków. Może dla innych dziesięciolatków istotnie byli prawdziwymi luzakami. Czuła, że serce podchodzi jej do gardła, miała płytki oddech, oczy pełne łez i mrugała bez przerwy, by nie stracić ani jednej sekundy tego cudownego przedstawienia. Podniosła drogi aparat fotograficzny z siedzenia obok, ustawiła ostrość na chłopca i szybko

Nic. Wystarczy. Nic mogła dopuścić, by straszliwa myśl zagnieździła się w jej mózgu. Wtedy straciłaby nad sobą kontrolę, a na to nie mogła sobie absolutnie pozwolić. Jeśli ktoś tu się wreszcie pojawi, ona musi być czujna i gotowa na wszystko. Rozejrzawszy się ponownie po cmentarzu, wybrała ostatecznie docelowy nagrobek wyróżniający się spośród innych sporym Sprawdź baterie, ładowarkę do domu i do samochodu. Wszystko to zajęło jej ponad godzinę. Wiedziała, że powinna się spieszyć, ale niewiele mogła tu poradzić. Wsiadła do swojej toyoty i od razu podłączyła tam komórkę, żeby naładować telefon i zadzwonić do Diaza. Oczywiście abonent niedostępny. Miała ochotę go udusić. Czemu nie zostawił chociaż jakiejś pieprzonej karteczki? Zadzwonił Rip. Umówił się ze swoim zastępcą i wziął wolne na resztę tygodnia. Mógł ruszać w każdej chwili. Kiedy wjeżdżali do Roswell, panował już gęsty mrok, a Milla była bardzo zmęczona. Cały dzień składał się z opóźnień powodowanych przez małe irytujące sprawy Diaz wciąż nie odpowiadał na telefony Rip i Milla zameldowali się w motelu, zjedli