Zanim będzie za późno. Jeśli już nie jest za późno, przypomniał mu wewnętrzny głos,

Samochód mknął przez ciemną noc. W tej chwili Sherry Petrocelli poczuła w duszy lodowaty powiew Arktyki. Jej broń spoczywała w sejfie w domu, ale nawet gdyby miała ją przy sobie, nie dałaby rady wystrzelić, narkotyk za bardzo spowolnił jej reakcje. Gdyby był jakiś sposób, by to powstrzymać, zrobiłaby to. Ale już za późno. Przerażona myślała o siedmioletnim synku, Hanku, i Jerrym, którego kochała od piętnastu lat. Jeny i Sherry; bawiły ich rymowane imiona, śmieszyła ta kiczowatość. Kto się nimi zaopiekuje, gdy jej już nie będzie? Kto wychowa jej synka? Pokocha Jerry’ego? – Proszę – szepnęła z rozpaczą, ale było już za późno. Traciła kontakt z rzeczywistością. – O co? – zapytała przyjaciółka i roześmiała jej się w twarz. – Dobranoc, Sherry – dodała z zadowoleniem. Sherry poczuła, jak łza spływa jej po policzku. Och, Jeny, tak mi przykro. W następnej chwili jej serce przestało bić. Rozdział 30 Samolot w końcu wylądował na lotnisku LAX i O1ivia nie mogła się doczekać, kiedy zejdzie z pokładu. Mieli dwugodzinne opóźnienie, wszyscy się denerwowali, czekając, aż obsługa naziemna naprawi uszkodzoną część. Wystartowali w końcu – lot był niespokojny i pełen turbulencji. Czas uciekał, a Olivię ogarniały coraz gorsze przeczucia. A jeśli Bentz już wyjechał z Los Angeles? A jeśli coś go łączy z sobowtórem Jennifer? http://www.pokryciadachowe.biz.pl cicho: – Mamy cię. – Kogo? – zainteresował się Brinkman. Szedł do kuchni z pustym kubkiem po kawie. Zaintrygowany zatrzymał się przy biurku Montoi. – Nikogo. – Montoya nie piśnie ani słowa jedynemu policjantowi, którego nie znosił. Nie Brinkmanowi w grubych okularach, z podkową włosów dokoła piegowatej twarzy. Był dobrym gliniarzem, ale strasznie się wymądrzał. Tacy faceci zawsze mają odpowiedź na wszystko. Montoya go nie znosił. – To sprawa osobista. – Jasne. I na pewno nie ma nic wspólnego z kłopotami, w które Bentz wpakował się w Los Angeles. – Brwi Brinkmana uniosły się ponad oprawki okularów. – Co, myślałeś, że o niczym nie wiem? Wydział aż huczy od plotek.

jak go potraktowała. Wściekły na siebie usiłował się skupić, myśleć jak policjant, nie jak mąż. – No dobra. Czyli telefon to ślepy trop. Coś jeszcze? – Sprawdzamy wszystko, rozmawialiśmy ze świadkami, którzy widzieli O1ivię na lotnisku z Petrocelli. Sprawdzamy zapisy kamer z lotniska i przebieg dnia Petrocelli. Za mało, pomyślał Bentz. – A FBI? Sprawdź do sprawy tak samo, przynajmniej na razie nie wspominała o ślubie czy wspólnym mieszkaniu. No, ale ona też zaliczyła swoją porcję rozwodów. Mknąc zatłoczoną autostradą, Hayes wrócił myślą do Bentza i doszedł do wniosku, że powinien mu odpuścić. Spotka się z nim, zobaczy, czego chce. Nawet jeśli już teraz wiedział, że nie przypadnie mu to do gustu. Powiedzieć, że pokojowi Bentza daleko do apartamentu w pięciogwiazdkowym hotelu, to mało. Pokój numer 16, z oknami wychodzącymi na popękany parking i wypłowiałe markizy, z trudem załapałby się na najwyżej dwie gwiazdki, ale Bentzowi to nie przeszkadzało. Na dwóch podwójnych łóżkach widniały takie same, dość spłowiałe narzuty, wezgłowia oklejone sklejką przytwierdzono do ściany. Na mizernym biureczku przycupnął telewizor rodem z lat osiemdziesiątych. Łazienka była tak mała, że z trudem mógł się w niej obrócić. Ręczniki były cienkie jak papier, ale czyste. Za mało dla O1ivii, dla niego – wystarczająco. Rozpakował torbę podróżną, gdy zadzwoniła jego komórka. Na wyświetlaczu pojawił się