– Więc co? Pomyliłeś się?

umyśle. – A tak przy okazji, żądam adwokata. Nie powiem ani słowa, póki nie zawrzemy ugody. Martinez przystanęła przy biurku Hayesa i podała mu powiększone zdjęcia Olivii. – Oto, co im się udało zrobić w laboratorium. Technicy przeanalizowali fotografię, powiększyli ją i wyostrzyli, szukając najmniejszych szczegółów i ukrytych elementów. – Wysłali ci to pocztą elektroniczną. – Mam – mruknął Hayes. Padał ze zmęczenia. Porównał oba obrazy – na monitorze i na papierze. – To łódź – ciągnęła Martinez. Dotknęła opuszką palca miejsca za głową O1ivii. – Widzisz te niewyraźne kształty? To kamizelki ratunkowe. A ten kształt na ścianie? Chyba w paski? – Podała mu kolejne powiększone zdjęcie. – Wygląda jak wiosło. – Łódź. Więc przetrzymuje ją na wodzie? – Jonas dotknął krawata, pogrążony w myślach. – Na przystani? W marinie? W suchym doku? – Szukał kolejnych szczegółów. – Albo na morzu. – Cholera. – Coś w tych zdjęciach nie dawało mu spokoju. – Może trzeba będzie skoordynować poszukiwania ze Strażą Przybrzeżną. – Martinez ściągnęła go na ziemię i podała kolejne zdjęcie. – Na rym jest coś, czego nie widać gołym okiem. Technicy uważają, że to końcówka nazwy łodzi widoczna na kole ratunkowym. Litery: n, n, e. http://www.pokryciadachowe.edu.pl/media/ – Jonas Hayes, po pierwsze. Pamiętasz go? – Nie. – Kryje mi tyłek. – Nie wiem, czy mogę ci uwierzyć. Zakładam, że Olivia wie o wszystkim. Masował sobie kark. – No. – Czyli córka dowiaduje się ostatnia. – Nie uważam. – A ja owszem – zdenerwowała się. Nadal była wkurzona, a on nie mógł teraz nic na to poradzić. – Po to dzwoniłeś? – zapytała. – Chodzi o sprawę? Wyczuł jej gniew bijący z telefonu. – Pomyślałem sobie, że może pamiętasz, czy mama kiedykolwiek wspominała kobietę nazwiskiem Ramona Salazar?

Wpatrywał się w ciemną uliczkę, w której zniknęła biegnąca postać, gdy czerń przecięły policyjne światła i zza rogu wyłonił się wóz patrolowy. Kto zabił Lorraine? Jennifer? W głębi serca wiedział, że śmierć Lorraine wiąże się z morderstwem Shany McIntyre. Obie zginęły z powodu znajomości z jego byłą żoną. Obie zginęły przez niego. Bo z nim Sprawdź rodzinę. Poczuła więź z Jennifer, nawet teraz, gdy od tak dawna nie było jej wśród żywych. Rozmowa o niej z Rickiem zakrawała na zdradę. Uciekła wzrokiem od onieśmielających oczu Bentza w stronę ogrodu, gdzie kwitnące pnącza bugenwilli oplatały pień drzewa. Ale po co teraz trzymać język za zębami? Przyjaźń dawno się skończyła. Jennifer już nie ma. – Pamiętam tylko, że dużo mówiła o odejściu. Chciała dać sobie szansę, a tobie zwrócić wolność. – Trzeba mu przyznać, że się skrzywił, choć zaledwie odrobinę. – Uważała, że ty bardziej się nadajesz na ojca niż ona na matkę, i to mimo że za dużo pracowałeś, za bardzo angażowałeś się w dochodzenia i piłeś więcej, niż powinieneś. – Uniosła włosy, żeby bryza musnęła jej kark. – Była dość bystra, by dojrzeć, że będziesz dobrym ojcem. Cokolwiek to znaczy. Założyła nogę na nogę. Czy to możliwe, że te zdjęcia są prawdziwe, zastanawiała się.