- Czy będziesz mógł dochować wierności komuś takiemu jak ja?

strojów i przyjęć, ale też towarzystwa rówieśnic z jej własnej sfery. Nie miała jednak czasu na żale. Osłaniając oczy dłonią, wypatrzyła w gronie dziewcząt Parthenię Westland. Świetnie! Teraz pozostawało jej tylko czekać na odpowiedni moment. Zanurzyła się głębiej i podpłynęła, niby to przypadkiem, w tamtym kierunku. Słońce, ruch i chłodna woda sprawiły, że poczuła się raźniej. Wkrótce przestały nią wstrząsać dreszcze i zaczęła się cieszyć kąpielą, nie spuszczając oka z upatrzonego celu. Nieco wcześniej spytała Aleca - uważając, by nie słyszał ich Draxinger - w jaki sposób ma wzbudzić zainteresowanie Parthenii. - Po prostu zjednaj ją sobie. - Ale jak? - Zawsze uważałem, że najlepiej byłoby odwołać się do próżności Westlandów - odparł sucho i pomógł jej wymyślić prostą, lecz przekonującą historyjkę. - Nie dbam ani trochę o uczucia Draksa - mruknął potem. - To arogancka, arystokratyczna panna. Nie rozmawiaj z nią jak z równą sobie, bo wcale nie będzie chciała cię wysłuchać. - To znaczy, że mam jej schlebiać? - Tylko ten jeden raz. Jakoś zdołasz go wytrzymać. Cóż, jeśli musi trochę pokoloryzować, to trudno. Na prawdę przyjdzie czas później! Przez kilka minut pływała na plecach, a fałdy sukni rozpościerały się wdzięcznie wokół jej postaci. Z rozpostartymi rękami wpatrywała się w białe obłoczki na niebie tak błękitnym jak oczy Aleca. Wciąż jeszcze nie opuszczało jej zdumienie, że poświęcił dla jej http://www.pracedekarskie.com.pl/media/ tak podniósł stawkę, że przekroczyła maksymalną sumę, na jaką pozwalał stół - czarny szton miał wartość stu gwinei. Becky poczuła się nieswojo. - Jeszcze wszystko stracimy! - Dziecinna igraszka - mruknął pod nosem Alec. - W Brighton będę grał o dużo wyższe stawki. Uspokój się. Początkujący zawsze się denerwują. Nic sobie z tego nie rób. Becky dopiero teraz zrozumiała, jak dalece musi mu zaufać, jeśli ich plan ma się powieść. Sto funtów było kroplą w morzu, Alec miał rację. W Brighton musi grać o tysiące, jeżeli mają odzyskać Talbot Old Hall. Nie była pewna, czy zdoła wytrzymać takie napięcie, Alec natomiast wydawał się jakby stworzony do gry. Zaczęła się modlić w duchu, gdy zwinne ręce rozdającego kładły po dwie karty przed każdym graczem. W pierwszym rozdaniu Alec otrzymał damę kier. Becky wstrzymała dech, gdy rozdający znów obchodził stół. Alec uśmiechnął się zwycięsko, gdy dama znalazła

Co powie Becky, kiedy wróci do domu? Becky nie powiedziała nic. Zamierzała wcześniej robić to, co zwykle. Uporządkować kuchnię. Zrobić sos do puddingu. Dziergać robótkę dla małej Katherine. Nic z tego nie wyszło. Tuż po rejteradzie Aleca poszła do swojej sypialni i siadła na krześle, oniemiała ze zdumienia. Nie mogła uwierzyć, że Alec zostawił ją w pół słowa, bardziej zaabsorbowany Sprawdź - Pojechała do Blaque'a. Wiedziała, że musi rozegrać tę partię ostrożnie. Jeśli Blaque nabierze choćby cienia podejrzenia co do roli, jaką odegrała w zdarzeniach z teatru, jego ludzie poderżną jej gardło, zanim dąży zaprzeczyć. Ryzyko zawodowe, pomyślała chłodno, a chcąc sprawdzić stan swoich nerwów, sięgnęła po porcelanowy dzbanek do kawy. Kiedy nalewała ją do filiżanek, dłonie jej nie drżały. Zmobilizowała się i skupiła na swoim zadaniu. Gdyby nie żelazna siła woli, cały czas myślałaby o Edwardzie. - Lady Isabell. - Blaque energicznie wszedł do salonu. Tym razem spotkali się w wynajętej, eleganckiej willi. - Cieszę się, że znów panią widzę. - Wiadomość, którą otrzymałam dziś rano, sugerowała coś zgoła innego. - Przyznaję, byłem nieco szorstki. - Zbliżył się i pocałował ją w rękę. - Proszę mi wybaczyć. Wszystko przez wczorajsze wydarzenia, Muszę przyznać, że wytrąciły mnie z równowagi. - Mnie również. - Nie pozwoliła, by zbyt długo trzymał jej dłoń. Instynkt podpowiadał jej, że powinna udawać obrażoną. - Zaczynam się zastanawiać, czy dobrze wybrałam pracodawcę. Usiadł obok i sięgnął po cygaro. Tym razem zamiast brylantów miał na palcach szmaragdy. - Proszę mówić jaśniej. - Nie dalej jak miesiąc temu musiałam wyczyścić sprawę, którą spaskudził jeden z pańskich ludzi. Wczoraj następny o mały włos nie zrujnował tego, co z wielkim trudem budowałam. - Proszę się uspokoić, mademoiselle. Przypominam, że radziłem trzymać się z boku. - Ja zaś pragnę przypomnieć, że nie byłabym, gdzie dziś jestem, gdybym nie pilnowała własnych interesów. Gdybym wczoraj nie poszła za Edwardem, spotkalibyśmy się dzisiaj w mniej komfortowych warunkach. Blaque wolno wypuścił obłok dymu. - Poproszę o szczegóły.