mają sobie równych. Jeśli zaś trzeba okazać cierpliwość, zrozumienie, a może i współczucie,

widać, oto dlaczego całe jego ubranie jest na miejscu! Fizyk przedostał się na Wyspę Rubieżną! A jeśli tak, to znaczy, że owej nocy dokonał nie jednego zabójstwa, tylko dwóch! Po prostu księżyc wyszedł zza chmur na zbyt krótko i zobaczyłam tylko połowę strasznego rytuału. Lentoczkinowi zbrodniarz zamknął usta na zawsze, a dlaczego oszczędził Berdyczowskiego – Bóg jeden wie. Może i w ogarniętym szaleństwem, zapiekłym w okrucieństwie sercu nie wszystkie uczucia obumierają i przez dni, przeżyte z panem Matwiejem pod jednym dachem, Lampe zdążył się przywiązać do swego potulnego sąsiada. Nocą maniak przedostał się do kaplicy Pożegnalnej, gdzie ojciec Hilariusz w samotności szykował się do pustelniczego życia, modlił się i zaszywał kaptur. Dokonało się zabójstwo. A rankiem, w czarnym całunie śmiertelnym, do łódki poszedł już nie starzec, lecz przestępca. Nie wiem i nawet nie usiłuję zgadywać, jakie potworne fantazje opanowały ten zmącony umysł. Czy nie ma zamiaru unicestwić również i dwóch pozostałych pustelników? Doszedłszy do tej myśli, znów omal nie popędziłam do Ojca. Przecież chodziło o ludzkie życie, wybaczyłbyś mi, Ojcze! Trzeba natychmiast udać się do pustelni i zdemaskować samozwańca! Już za klamkę chwytałam, gdy naszły mnie wątpliwości. A jeśli się mylę? A jeśli Lampego na Rubieżnej Wyspie nie ma, a ja skłonię cię, Ojcze, do naruszenia samotności świętej pustelni! Następstwa takiego świętokradztwa będą straszne. Toż przez osiem stuleci nie stanęła tam stopa postronnego człowieka! Takiego świętokradztwa http://www.prawo-medyczne.info.pl Trzecia Ofiara (The Third Victim) Przełożył Jerzy Kozłowski 1 Wtorek, 15 maja, 13.25 Gdy nadeszło wezwanie, policjantka Lorraine Conner siedziała samotnie przy czerwonym plastikowym stoliku w barze u Marthy, dłubiąc widelcem w sałatce z tuńczyka i słuchając paplaniny Franka i Douga. Była skazana na sałatkę, bo jak zdążyła zauważyć, u kobiety trzydziestojednoletniej kilogramy nie znikają już w magiczny sposób jak dziesięć, czy nawet, do diabła, pięć lat wcześniej. Nadal potrafiła przebiec kilometr w mniej niż trzy minut i wcisnąć się w rozmiar numer osiem, ale różnica była zasadnicza. Teraz Rainie musiała spędzać więcej czasu na układaniu długich kasztanowych włosów, jeśli chciała, żeby ktoś się za nią obejrzał. A cheeseburgery zastąpiła sałatka z tuńczyka. Pięć razy w tygodniu.

osiemdziesiątych przez nigdy nieschwytanego „wampira znad Zielonej Rzeki”. Quincy badał tę sprawę przed rokiem w ramach programu zamykania dochodzeń, które utknęły w martwym punkcie. Niestety, nie znalazł wtedy żadnych dodatkowych poszlak. Teraz nowe morderstwo mogło naprowadzić na ślad zbrodniarza. Zastępca dyrektora FBI osobiście przekazał Quincy’emu wiadomość, ale polecił mu zostać w domu. Sprawdź zgrywanie bohatera przed miejscowymi dziewczynami. Powinna była pomyśleć o nim wcześniej. – Dobrze się sprawiłeś we wtorek – rzuciła lakonicznie. – Wyważyłem te pieprzone drzwi – bąknął Cunningham. – Wszędzie zostawiłem ślady. Technicy z policji stanowej wrzeszczeli na mnie. A ten cały Sanders powiedział, że jestem beznadziejny. – Sanders to dupek. Kierowałeś się sercem, Chuckie. Reszty nauczysz się z czasem. Chuckie wbił wzrok w swoje kolana. Wciąż wydawał się bardzo zmartwiony. Zgłaszając się do służby, pewnie wyobrażał sobie, że będzie ratował ludziom życie i chronił ich przed złem. Nie przewidział frustrującego doświadczenia, jakim jest przybycie na miejsce zbrodni za późno, kiedy trzeba zmierzyć się z konsekwencjami przestępstwa. Rainie rozumiała go. Wiedziała, że George Walker nienawidził jej między innymi dlatego, że osobiście nie złożyła jemu i żonie wyrazów współczucia. Powinna była odwiedzić ich już pierwszego dnia, ale nie