- Wiesz co, Michaił? - spytała Eva, patrząc na księcia z cynicznym rozbawieniem - jesteś pierwszym Rosjaninem, z którym spałam. Czy to nie zabawne? Odpowiedzią było głuche mamrotanie. Michaił nie zwracał na nią uwagi. W zadumie patrzył na morze, paląc krótkie, mocne cygaro. Eva bawiła się jego szpiczastą bródką, a potem zanurzyła palce w gęstych włosach na piersi Kurkowa. - Daj mi to! - chcąc przełamać jego obojętność, wyjęła mu z ust cygaro i sprawnie wydmuchnęła kółeczko dymu. - Rzeczywiście, zabawne - odezwał się w końcu. - Jesteś pewna, że nie miałaś Kozaków wśród przodków? Eva zaniosła się śmiechem. Michaił odebrał jej cygaro. Zbliżał się świt, lecz w małym, pastelowym letnim domku Evy zalegał jeszcze mrok. Słońce dopiero zaczęło wynurzać się zza oceanu. Mogli je podziwiać przez okno sypialni, w której spędzili całą noc na dzikich zmaganiach, kto będzie górą w tym erotycznym starciu. Kiedy Michaił powrócił z Arundel Castle po zwycięskiej trzeciej turze, Eva z trudem przeszła do porządku dziennego nad wiadomością, że grał w jednej parze z Alekiem Knightem. Zaproponowała, że spędzi z nim upojną noc. I tak rozpoczęły się ich igraszki. Rzadko trafiał się jej mężczyzna, który pod tym względem zdołałby dotrzymać jej kroku. W końcu, ku jej zdumieniu, Michaił był górą. Na całym ciele miała ślady po ukąszeniach i sińce. Czuła się tak, jakby spędziła noc z jakimś wielkim, złym wilkiem z baśni. Ledwo mogła uwierzyć, że jest kompletnie wyczerpana. Ten Rosjanin nie był podobny do http://www.prywatne-leczenie.com.pl - Mamy na ten temat inne zdanie - mruknął Reeve. Bella stanowiła dla niego prawdziwą zagadkę. Im dłużej ją obserwował, szukając słabych stron, tym wydawała mu się doskonalsza. - Zobaczę, co robią dzieci - powiedział, wstając z miejsca. - Niezła myśl. - Edward zerknął w stronę drzwi prowadzących na taras. - Założę się, że zdążyły narobić niezłych szkód. - Zaczekaj, aż będziesz miał własne. - Alice również wstała i wzięła na ręce Marissę. - Już sobie wyobrażam, jak będziesz je rozpieszczał. A teraz przepraszam, ale na nas czas. Idziemy się nakarmić. - Pójdę z tobą - zaofiarowała się Rosalie. - Może przy okazji porozmawiamy o bożonarodzeniowym balu. Chciałabym ci pomóc w przygotowaniach. - Świetnie. Chodźmy więc. Nie, Isabello, ty sobie siedź i odpoczywaj - powstrzymała ją Alice, widząc, że wstaje z fotela. - My zaraz wrócimy. - Na pewno nie. Pamiętajcie, że za godzinę podają kolację - przypomniał im Edward. - Spokojnie, Ed. Znamy twoje priorytety. - Roześmiana Alice pocałowała go w policzek, po czym obie z Rosalie wyszły z salonu. - Też się trochę przejdę. Pomogę Emmettowi przy dzieciakach. - Jasper z wyraźną przyjemnością rozprostował nogi, nie zdążył jeszcze wyjść, gdy do salonu wszedł służący z wiadomością, że dzwonią w pilnej sprawie z Paryża. - A tak, czekałem na ten telefon. - Książę Carlise’a energicznie wstał z fotela. - Odbiorę w gabinecie. Wybaczy pani, lady Isabell. - Ukłonił się przed nią. - Jestem pewien, że Edward dotrzyma pani towarzystwa. Synu, może lady Isabella chciałaby zobaczyć bibliotekę? - Cóż, jeśli masz ochotę patrzeć na ściany książek, to zapraszam - powiedział Edward po wyjściu ojca. - Lubię książki - odparła, wstając. - Idziemy?
śmieszne, że na drzwiach wisiała kartka „seks w toalecie jest zabroniony”, skoro ta toaleta sama się prosiła… Adam wszedł zaraz za nim, nagle jednak złapał go za ramiona i odwrócił w swoją stronę. Bezceremonialnie zaatakował jego wargi, nieco brutalnie wsuwając swój język do wnętrza ust Krystiana. A mimo tego chłopak aż zamruczał, objął jego szyję ramionami, stając przy tym na palcach. Sprawdź - No, weź. Miej ją zawsze przy sobie. - Ona tak wiele dla ciebie znaczy. Dlaczego mi ją dajesz? - Na szczęście. Nie zawsze będę cię mogła pocałować podczas gry. - Włożyła mu ostrożnie muszelkę w dłoń. - Będę się o ciebie martwić, Alec. - Niepotrzebnie. Wkrótce wrócisz do swojego domu, kochanie. - Dziękuję ci - szepnęła. - Za wszystko. Kiedy Becky rozpakowała rzeczy - rada, że znalazła się z dala od kuzyna i jego Kozaków - Alec poszedł do Reggetta, najlepszego klubu męskiego w Brighton, żeby zapewnić sobie wstęp na kilka partii kart z wysokimi stawkami. Zasiadł potem z Becky do obiadu w ogrodzie, pod pasiastym daszkiem, chroniącym przed słońcem, ustawionym przez służbę. - Służba, co prawda, trochę się zgorszyła - mówił - ale nie martw się tym. Jest lojalna i przywykła do moich wyskoków. Już uprzedziłem, że nikt nie może cię tu widzieć ani