– I nie pamięta, kiedy i dlaczego pociągnął

od stolika. – Tu jeden pięć, słucham. – Coś się dzieje w szkole podstawowej K-8. Chwileczkę... zaczekaj. Rainie zmarszczyła brwi. Słyszała w tle jakieś dziwne dźwięki, jakby dyspozytorka miała włączone radio albo trzymała blisko mikrofonu słuchawkę telefoniczną. Rozległy się trzaski i krzyki. Potem cztery wyraźne puknięcia. Strzały z broni palnej. Co się tam, u diabła, wyprawia? Podeszła do Chucka i postukała go w ramię właśnie w chwili, gdy dyspozytorka odezwała się ponownie. Po raz pierwszy od ośmiu lat Linda Ames sprawiała wrażenie przejętej. – Do wszystkich jednostek, do wszystkich jednostek. W szkole K-8 w Bakersville ktoś strzelał. Podobno... są ranni... widziano krew. Wzywam sześć zero... sześć zero... Walt, sprowadź natychmiast tę cholerną karetkę! Zajmuję kanał trzeci. W szkole chyba doszło do strzelaniny. O mój Boże, strzelanina w szkole! Rainie wyciągnęła Chucka z baru. Pobladł i wyglądał na wstrząśniętego. Ona sama czuła tylko pustkę. Dzwoniło jej lekko w uszach, kiedy wskakiwała do starego policyjnego sedana. Zapięła pasy i automatycznie włączyła syrenę. – Nie rozumiem – mamrotał Chuckie. – Strzelanina w szkole? U nas nie zdarzają się takie rzeczy. – Zostaw radio na kanale trzecim. Będą podawać wszystkie meldunki. – Wrzuciła bieg i zjechała na jezdnię. Byli na Main Street, dobre piętnaście minut jazdy od K-8. A Rainie http://www.przydomowa-oczyszczalnia.net.pl hrabiego, nie są uwalane. Paryski brud się go nie ima. – Ty za to masz teczkę grubą jak Gruszczyński – odparowuje Rozumowski. – Ale patrzcie, ten tutaj na szpicla idealnie się nadaje! – wykrzykuje i w ten sposób zwraca oczy przyjaciół w stronę falującej kotary. – Niech mnie Matka Boska Częstochowska, Ostrobramska i Najrozmaitsza broni. – 26/86 Wyłaniający się z jej fałd ksiądz Ignacy Dzieżyński żegna się z rozmachem. Jakby sam siebie okładał dłońmi wielkości nagrobków.

nim nabój mniejszego kalibru tak, żeby pasował do broni większego kalibru. W ten sposób można wzmóc prędkość pocisku i siłę rażenia. No wiesz, przy polowaniu na grubą zwierzynę. – Jezus Maria. – Rainie popatrzyła na nich, jakby poszaleli. – Chcesz powiedzieć, że ktoś zabawił się w polowanie na terenie szkoły? – Nie sądzę, żeby to miało coś wspólnego z polowaniem – odparł Sanders. – Pani patolog wpadła na inne rozwiązanie. I to tylko dlatego, że kiedyś o podobnym przypadku czytała w Sprawdź umarłą wskrzesić do życia i potem znów, już ostatecznie, ją unicestwić. Przepisałem na nieszczęsną cały majątek, a sam poszedłem między mnichów, żeby samego siebie z odłamków sklejać i z brudu oczyszczać. Cóż, to cała moja historia. A teraz powiedz mi, siostro: jest za moje zbrodnie przebaczenie czy nie ma? Wstrząśnięta Polina Andriejewna milczała. – To tylko Panu Bogu wiadomo... – powiedziała, nie patrząc na skruszonego grzesznika. – Bóg wybaczy. To ja wiem. Może nawet już wybaczył – niecierpliwie dorzucił Izrael. – Ale ty powiedz, ty, kobieta, czy możesz mi wybaczyć? Tylko prawdę mów! Lisicyna próbowała uchylić się od odpowiedzi. – Co tam moje wybaczenie warte? Przecież mnie, ojcze, zła nie wyrządziłeś. – Wiele warte – odpowiedział schiigumen twardo, jak o rzeczy z dawna przemyślanej. – Jeśli ty wybaczysz, to i one by wybaczyły.