tego?

ale nie widziała nic, żadnej szczeliny w podłodze, żadnej dziury w burtach. Nic nie może zrobić. Plan psychopatki wszedł w życie. Nie ma innego wyjścia. Może tylko liczyć, wbrew wszystkiemu, że jej działanie pokrzyżuje plany wariatki. Musi dalej robić swoje. Zacisnęła usta, wyrwała ostatnią stronę z albumu i wciągnęła je wszystkie, razem z okładką, do klatki, a tam zdjęła plastikowe osłonki z kartek. Zakrwawione zdjęcia Bentza i jego bliskich opadły na ziemię. O1ivia zwinęła kartonik w rulon, wychyliła się przez kraty i uderzyła w kamerę. Zamachnęła się kilka razy, zanim ją trafiła. Bum! Kamera nawet nie drgnęła. – Cholera! Jeszcze raz. Nic. Kamera stała nieruchomo. Czerwone światełko, złośliwe, wrogie oko, przyglądało się jej, rejestrowało jej daremne wysiłki. – Bydlę – syknęła i zamachnęła się znowu. I jeszcze raz. Nic. – Cholera! Coraz więcej wody. Zalewała podłogę, chlupała zimna i mokra pod stopami. Przełknęła ślinę. Jak długo tonie taka łódź? Godzinę? Dwie? Czy krócej? http://www.przydomowaoczyszczalnia.net.pl – Dzwoni kobieta i robi aluzje do mnie – zakończył. – Mówi o mnie RJ, jak Jennifer. Chce nastraszyć O1ivię. – Udaje się? – Nie za bardzo, raczej ją irytuje. – Ta twoja O1ivia wydaje się twarda. – Bo taka jest – przyznał. – Ale martwi mnie to. Zadzwonię do Montoi i poproszę, żeby miał na nią oko, póki nie wrócę. – Chyba nie będzie zachwycona. – Nieważne. To wszystko, co w tej sytuacji może zrobić, choć to chyba za mało. Nie daruje sobie, jeśli O1ivia zostanie w to wciągnięta. Nie zaryzykuje życia żony. Szukając zjazdu, zjechał na prawy pas. – Widziałeś biegacza. – Hayes wpatrywał się w łunę nad Los Angeles; wieżowce dźgały

Bentz potknął się z wrażenia. – Policja. Stać! – Polecił Reuben Montoya z kamienną twarzą, z palcem na spuście. – Jada Hollister, jest pani aresztowana. Póki łódź płynie, ma czas. Znajdzie drogę ucieczki... jakoś. W kółko chodziła po klatce, szukała drogi ratunku. Na darmo. Kamera jest poza jej Sprawdź odpowiadał na pytania. Porucznik wyjaśnił, że muszą go sprawdzić, upewnić się, że na pewno pracuje w policji w Nowym Orleanie, że ma pozwolenie na broń. Choć odnoszono się do niego z szacunkiem i profesjonalnie, Bentz był zły, że znalazł się w pozycji podejrzanego. Kilka godzin później porucznik oznajmił, że jest wolny. Najwyższy czas, pomyślał Bentz, odebrał broń, podpisał dokumenty. Kiedy usiadł za kierownicą, a Hayes zajął fotel pasażera, minęła druga nad ranem. – Bardzo proszę, zrób mi przyjemność i opowiedz wszystko jeszcze raz – poprosił Hayes, ściągając Bentza na ziemię. Mknęli autostradą w ciemności. Bentz uchylił okno, do wozu wpadło orzeźwiające nocne powietrze. Dzięki niemu nie zaśnie. – Opowiedz mi wszystko, zacznij od konkretów. – Najpierw zadzwoniła Lorraine Newell, przyrodnia siostra Jennifer. – Bentzowi rzygać się chciało od powtarzania w kółko tego samego, ale skoro Hayes chce go posłuchać, wytrzyma jeszcze jeden raz. Może tym zapewni sobie jego pomoc.