- Carlotta.

zwracał teraz na niego uwagi. Przykląkł przed Paolem, namawiając, by zrobił to, o co prosiła Pia. Chłopczyk popatrzył mu w oczy i napięte mięśnie rozluźniły się. Pia nacisnęła mocno. Jeszcze raz. I znowu. Paolo, proszę cię, błagała w duchu. Chłopczyk nie wydawał żadnego dźwięku, jego buzia ściemniała. Pię ogarnęła panika. Przed oczami ujrzała twarz spadającej z huśtawki dziewczynki. Modląc się w duchu, nacisnęła po raz czwarty. Omal nie krzyknęła, gdy z buzi chłopca wypadła czekoladka. Prześlizgnęła się po spodniach księcia i upadła na podłogę. Paolo opadł na jej piersi, łapczywie wciągając powietrze. Po chwili zaniósł się płaczem. Federico objął ich oboje. - Już dobrze, Paolo. Już nic ci się nie stanie, nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Pia oparła głowę o główkę dziecka i odetchnęła z ulgą. Co by zrobiła, gdyby jej wysiłki nie przyniosły rezultatu? Jak to by się skończyło? Jak Federico zniósłby taki cios? - Przestraszyłeś mnie, Paolo - wyszeptała, przytulając http://www.psychologpiaseczno.pl/media/ na nosie miał ciemne okulary. Po spędzeniu kilku godzin w samochodzie jego utykanie się nasiliło. – Myślisz, że jest uzbrojony? – zainteresował się Rob. – Po zęby – mruknęła Lucy. Wyszła przed stodołę, żeby się przywitać. Plato pocałował ją w policzek. – Cześć, mała – uśmiechnął się. – Cześć. Dziękuję, że przyjechałeś. Ale zanim wpuszczę cię do domu, muszę cię z czegoś rozliczyć. – Skrzyżowała ramiona na piersiach rzuciła mu spojrzenie, które zwykle było zarezerwowane dla J.T. i Georgiego, gdy bawili się w wojnę i rzucali jej pomidorami. – Nie mogę uwierzyć, że tak bez pardonu napuściłeś na mnie

niej. Wyzna mu wszystkie swoje tajemnice. .. i zostanie jej tylko jego zdumienie i pogarda. Gwałtownie poderwała się na nogi. Niechcący chyba popchnęła szklankę. Kostki lodu uderzyły o siebie. - Powiedziałam ci już - wyrzuciła z siebie. - Sprawdź chce mnie pan pocałować, skoro pięć minut wcześniej bardziej pana interesowała rozmowa z Marleyem niż taniec ze mną. Nie pomylił kroku ani nie zmienił wyrazu twarzy, ale zdołała przykuć jego uwagę. I zrozumiała, dlaczego wcześniej nie wyczuła jego obecności. Po prostu nie chciał się ujawnić. - W takim razie musi mi pani pozwolić naprawić błąd - stwierdził ściszonym głosem i rozejrzał się po zatłoczonej sali balowej. - Zna pani... ustronne miejsce, gdzie mógłbym panią przeprosić? Jeszcze nikomu nie udało się onieśmielić Vixen Fontaine. Poza tym nie zamierzała pozwolić mu