wpadnie.

spotkała się z tobą. Jeśli naprawdę chcesz się dowiedzieć czegoś o Sheili, ze mną tracisz czas. Ja bym jej nie skrzywdził, przeciwnie, dałem jej dużo radości. Zabieraj się z mojej łodzi i zostaw mnie w spokoju. - Izzy, jeśli jeszcze coś wiesz, powiedz mi teraz, dla własnego dobra. 282 - Już ci powiedziałem wszystko, co wiem. Na co jeszcze czekasz? Dane ruszył do wyjścia. Na pokładzie zatrzymał się. - Jak to było z tym oskarżeniem o gwałt, Izzy? - Wniesione i oddalone. - Może dziewczyna bała się, że pewnego ranka obudzi się martwa? Izzy się uśmiechnął. - A może ta mała puta poszła na policję, bo chciała mnie mieć na wyłączność, a ja ją miałem gdzieś? Pójdziesz już wreszcie i zostawisz mnie w spokoju? http://www.psychologpoznan.edu.pl przeszkód, gdyż zaproszenie przyjdzie ze środka twierdzy, gdyż zadbał o to, by przekonać do siebie kogoś, kto znajdował się w jej najbliższym otoczeniu. Skoro nie wskóra nic gniewem, osiągnie swój cel cierpliwością. RS 82 Tak, jeszcze nie czas, czekał tak długo, może więc poczekać jeszcze trochę. Ona mu się nie wymknie, bardzo przemyślnie zarzucił sieć, chcąc, by ofiara powoli zaczęła się domyślać, że jest osaczana, nie tylko ona zresztą, ale wszyscy w jakiś sposób z nią związani. Poigra sobie z nią, a ona będzie się zastanawiać, kto jest tym prześladowcą. I zadawać sobie pytanie... Tak, już niedługo. Niedługo zostanie zarzucona ostateczna przynęta, a on będzie się śmiał, będzie się bawił, a potem zakończy wszystko w

tchórzem. Jednak z Izzym by sobie nie poradził. Mimo wszystko miał ochotę go uderzyć. Tylko że w ten sposób niczego by nie osiągnął. Dostałby nożem i leżałby tu, krwawiąc jak świeżo oprawiona ryba. Potem karetka pogotowia i nieuchronnie policja. Sprawdź To on przesądzał o atrakcyjności domu. Na dworze czuło się powiewy słonawej bryzy i zapach kwiatów. Kelsey uświadomiła sobie nagle, że dobrze jest wrócić do domu. Ta wyspa jest moim domem, pomyślała, niezależnie od tego, czy to się komuś podoba, czy nie, a zwłaszcza Dane'owi. Nie przeprowadziła się daleko. Z dzielnicy Miami, gdzie mieszkała, można tu było dojechać w godzinę lub półtorej, zależnie od natężenia ruchu. Z tym, że ta godzina dzieliła dwa zupełnie różne światy, mimo że w obu panował taki sam upał i zdobiły je takie same kwiaty. Teraz krótki spacer wystarczyłby, żeby dojść nad Atlantyk. Z tarasu