- Aha. Skąd wiesz?

Jorge spojrzał na niego zimno. - Nie ja. Są tacy, którzy wydzierają każdego centa od zdesperowanych ludzi. Ja nie. Robię to dla moich rodaków, dlatego, że mnie się poszczęściło i tu jestem, dlatego że kocham swój kraj. Odwdzięczam się za dobro, którego doznałem od innych ludzi. Dane milczał. Wreszcie przyjacielskim gestem zmierzwił włosy chłopcu. - A co wrzuciłeś do morza? - zapytał Jorge'a. - Raz straciłem pasażera. Był bardzo stary. Chciał przed śmiercią stanąć na brzegu wolnego kraju. Nie dożył tego. Musiałem... wrzucić jego ciało do morza. Trudno by mi było się z tego tutaj wytłumaczyć i załatwić pogrzeb. Dane uśmiechnął się do Marisy. - Dziękuję - powiedział łagodnie. Uśmiechnął się do chłopca i ruszył do wyjścia. Jorge poszedł za nim. - Nie możesz mnie zawieść. Nie możesz powiedzieć http://www.sienatori.pl nielegalnym nocnym zgromadzeniu w katakumbach policja znalazła zwłoki kilku osób, wszystkim obcięto głowy. Po balu na starym włoskim zamku pozostały cztery trupy. Z informacji zebranych przez policje tych krajów wynika, że wszystkie ofiary zostały zwabione wizją erotycznej imprezy z lekko wampirycznym podtekstem. - Nie orientuje się pan, czy rozpoczęto międzynarodową akcję w celu położenia kresu podobnym praktykom? - Orientuję się. - Bryan z dezaprobatą potrząsnął głową. - Nie rozpoczęto. Władze najczęściej sądzą, że to oznaka obecnych, RS 94 rozpasanych czasów i nie łączą tych wydarzeń ze sobą, przy czym właściwie trudno im się dziwić, bo kto brałby na poważnie pomysł, że

zamówił piwo, od razu rozpoznał w barmanie wampira. Rozejrzał się dookoła, Jessiki nigdzie nie było widać, zapewne zgodnie ze swoim planem została wybrana. Wcale mu się nie podobało, że stało się to tak szybko, lecz znał na pamięć plan ruin, więc gdy tylko pokażą się pozostali, natychmiast ruszy za nią. RS Sprawdź chwil na udawanie, że go uwodzi, tylko zaatakowała z miejsca. Podobnie jak Henri, rozsypał się w proch. Następny tak samo. I następny. Zjawiła się chichocząca para. Owce. Z gniewem odesłała ich na dół, każąc czekać na swoją kolej. Potem warstwa pyłu na podłodze rosła. Wchodzili, już w korytarzu chełpiąc się, ile ofiar mają na swoim koncie, gdyż chcieli wywrzeć na niej wrażenie. Jessica dziwiła się ich głupocie, która płynęła z ogromnej pychy, gdyż sądzili, że tak silnym wampirom jak oni nic nie może grozić. Oczywiście nie wszyscy przyjdą i nie wszystkich zabije, wielu zostanie, lecz przynajmniej uda jej się nieco zwiększyć swoje szanse. Teraz pytanie, jak powstrzymać Władcę, który niedługo przybędzie i wydostać stąd niewinne ofiary. Wreszcie wyślizgnęła się na korytarz. Wiedziała, że obok komnaty, w której nastąpi uwiedzenie, jak zwykle przygotowano pokój do oglądania