Nick zjechał na przystan nad Zatoka Richardsona i

odcieniu pasujacym do lakieru na jej paznokciach. - Nick wspominał, ¿e dzwoniłas. - Dziwne to było - najpierw dowiedzielismy sie, ¿e jestes ju¿ przytomna i ¿e nastapiła znaczna poprawa, a zaraz potem Alex praktycznie uniemo¿liwił nam wizyte w szpitalu. - Cherise zareagowała na spojrzenie me¿a i gwałtownie zamkneła usta. Donald rozparł sie na poduszkach, jakby miał zamiar zostac tu dłu¿ej, a mo¿e nawet czytac Pismo Swiete. - Jak sie czujesz? - Lepiej. - Du¿o ostatnio przeszłas - powiedział i choc wyraznie starał sie byc uprzejmy, Marla dosłyszała w jego głosie protekcjonalna nute. - Mam to ju¿ za soba. - Ale podobno cierpisz na amnezje - rzekła Cherise. - To chwilowe, prawda? 298 - Mam nadzieje. - Bedziemy sie za ciebie modlic - odezwała sie Cherise z http://www.spwitow.pl - Nie... nie o to chodzi. Co sie stało z... włosami? - Sama je obciełam - oznajmiła Marla, rozbawiona przera¿eniem tej drobnej kobiety. - Tak, có¿... zobaczymy... Och, chyba bede musiała sie najpierw dobrze zastanowic. - Potem, jakby zdała sobie sprawe, ¿e jej słowa moga zrazic nowa klientke, dodała z usmiechem: - Ale to oczywiscie ¿aden problem. Umiem dokonywac prawdziwych cudów. Pani ma piekna twarz, po co ja ukrywac... zaraz... Jest pani zadowolona z koloru? - Potrzebuje tylko strzy¿enia - odparła Marla. - A własciwie wyrównania. Helene posłała jej przebiegłe spojrzenie, które mówiło: „Och, gdybys tylko wiedziała”. Udały sie winda do

Zajęła się swoją teczką. Nie było w niej niczego osobistego. Metryka urodzenia, szkolne świadectwa, dokumentacja medyczna, wszystko bardzo suche. Kilka nagród. Kopie jej podań do college’ów, ale nic na temat ciąży albo dziecka. Chociaż znalazła informację o złamanym obojczyku, kiedy miała siedem lat, i o ospie, którą przebyła w wieku trzech lat, nie było w teczce żadnego dokumentu świadczącego o tym, że zaszła w ciążę i urodziła dziecko. Wyglądało to tak, jakby jej ojciec wypierał się tego istotnego momentu w jej życiu. - Och, tato - szepnęła rozczarowana. Sprawdź napalona. Żadnego wyzwania, a Ross lubił wyzwania. Im bardziej kobieta się opierała, tym bardziej na nią napierał. Za pomocą obietnic, których nigdy nie zamierzał dotrzymywać, i muskularnej sylwetki zazwyczaj dostawał to, czego chciał. Aż do chwili, kiedy poznał Shelby. Była jedyną kobietą, wobec której użył przemocy. I myślał później, że to jej się podobało. W przeciwnym razie powiedziałaby przecież o wszystkim swojemu ojcu i Ross miałby nie lada kłopoty. Ross podejrzewał, że Shelby lubi ostry seks. Teraz pchnął ramieniem drzwi i wyszedł na dwór. Powietrze było lepkie i ciężkie, a noc równie mroczna jak jego nastrój. Znowu pomyślał o Shelby. Chętnie oddałby ostatnie pieniądze, żeby ją dorwać sam na sam. Pamiętał gwałt bardzo dobrze, raz po raz odtwarzał jego szczegóły, kiedy leżał na pryczy w swojej celi przez tych osiem długich, samotnych lat, które spędził za kratkami. Wmawiał sobie, że właśnie tego chciała, że opierała mu się tylko dlatego, że miała jakieś seksualne zahamowania. Następnym razem będzie go prosić. Podszedł do swojego gruchota, którego zaparkował tuż za rogiem. Wsiadł i zmarszczył czoło. Kiedy dostanie