- Byliśmy późnymi dziećmi - zaczął. - Ale to

i niż- szych urzędników w budynku senatu. Dzięki temu doskonale wtapiał się w otoczenie. – Pierwsza partia fotografii jeszcze dzisiaj zostanie wysłana do kilku czasopism oraz do Lucy Swift, pokrzywdzonej wdowy. Jack nie był w stanie wypowiedzieć słowa. Jeszcze mocniej zacisnął usta. Ból podbrzuszu stawał się coraz bardziej dojmujący. Colin. Boże. Co ojciec jest winien pamięci swego syna? Co on sam był winien owdowiałej synowej i jej dzieciom? A co był winien obywatelom tego stanu? I sobie? – Niech pan pamięta, senatorze – ciągnął Mowery – że skandale na tle seksualnym zawsze znajdują wielki oddźwięk, szczególnie gdy mają związek z człowiekiem o tak nieposzlakowanej opinii jak pan. – Jak śmiesz! Mowery zignorował go. – No i oczywiście bez względu na to, jak zareagują gazety, Lucy o wszystkim się dowie. – Przestań! Milcz! Colin nie żyje od trzech lat. Czy ty nie masz ani odrobiny przyzwoitości? – Skoro on nie miał, to dlaczego ze mną miałoby być inaczej? http://www.stomatologpoznan.net.pl oczy i ze wszystkich sił starała się zachować równowagę. Jej serce biło jak szalone, krew pulsowała w żyłach. - Powiedz... - Był tak blisko, że czuła na policzku ciepłe tchnienie jego oddechu. - Czy kiedykolwiek ciągnęło cię coś bardziej niż zakazany owoc? Westchnęła, resztką sił próbując zachować spokój, nie poddać się pokusie. Daremnie. Wirowało jej w głowie, świat nagle stał się nierzeczywisty. Oparła dłonie na jego piersi, wspięła się na palce i odszukała jego usta.

- Mogę zadać ci jedno pytanie? - Tak. - Ile z tych historii o twoich eskapadach po Europie jest prawdziwych? Odetchnął w duchu. - Większość. Sprawdź świece i przymykała oczy, nie potrafiła skupić się na wdechach i wydechach, by w ten sposób uciszyć obsesyjne myśli. Nie wolno jej było kontaktować się z Darrenem. To on w razie potrzeby miał się do niej odezwać. Zresztą i tak nie miała pojęcia, gdzie go szukać. Ale to nie było ważne. Nie zależało jej na pieniądzach wyłudzonych od Jacka Swifta. Pragnęła tylko tego, by przerażony, bezradny Jack poprosił ją o pomoc. Chciała, by wreszcie zrozumiał, jak wiele dla niego znaczyła. Chciała, by cierpiał i by wreszcie czegoś się nauczył. Coraz trudniej było jej oddychać. Naraz poczuła, że pragnie odzyskać własne życie, znów stać się sobą. Przez chwilę pożałowała tego, co zrobiła w ostatni weekend. Ale, z drugiej strony, jaką satysfakcję jej to przyniosło! Jeśli