Nie rób tego, tłumaczyła sobie w drodze do sypialni. Tak,

- Och, nińa - szepnęła Lydia. W jej ciemnych, pełnych udręki oczach błysnęły łzy. - Proszę cię, proszę przez wzgląd na mnie, nie drąż tego. Ja nic ci nie mogę powiedzieć. - To znaczy, że nie chcesz mi powiedzieć. - Dla mnie to bez różnicy. - Lydia wzięła się do polerowania mahoniowego stołu z taką energią, jakby od tego zależało jej życie. Na jej czoło wystąpiły krople potu, a widoczna spod mankietu krótkiego rękawa skóra lekko się fałdowała. - Sędzia nie chce mi nic powiedzieć. - Shelby była tak sfrustrowana, że miała ochotę potrząsnąć gosposią, ale kiedy zobaczyła ból w ciemnych oczach Lydii, a może raczej strach, i pogłębiający bruzdy na twarzy smutek, szepnęła tylko: - Jeśli wiesz cokolwiek o Elizabeth, proszę cię, powiedz mi. Też jesteś matką. Wiesz, jakie to ważne, żeby matka była ze swoim dzieckiem... - Si, ale nie mogę. - Na miłość boską, Lydio, ona jest moją córką! Moją jedyną córką. Proszę... Usłyszały, że ktoś dzwoni do drzwi. Ciche, łagodne dźwięki wydawały się natarczywe, jakby zwiastowały strzelaninę. - Przepraszam. - Lydia rzuciła szmatkę do polerowania, wytarła ręce w fartuch i, szeleszcząc nylonowymi rajstopami, pobiegła do foyer. - Ta rozmowa nie jest skończona - upierała się Shelby, idąc za Lydia jak pies tropiący zbiegłego przestępcę. Kiedy gosposia otworzyła drzwi, Shelby się podłamała. Na środku frontowego ganku stała, zgodnie z obietnicą, Katrina Nedelesky. Zdążyła już przygotować swój firmowy uśmiech i właśnie zdejmowała okulary przeciwsłoneczne. http://www.studium-medyczne.info.pl/media/ Niebo było ciemne, jak w nocy, wiał silny, porywisty wiatr. Kylie myslała o Marli i Aleksie, Eugenii, Philu Robertsonie, Cherise i Donaldzie Favier. Kto jeszcze był zamieszany w ten straszny spisek? Ilu ludzi zgineło przez pieniadze Conrada Amhursta? Pam Delacroix. Charles Biggs. A teraz Nick. Drogi Nick. A wszystko przez nia. Przez chciwosc. Przez jej pragnienie, by stac sie inna kobieta. Teraz, tego mrocznego, zimnego poranka, starała sie patrzec jednoczesnie na rewolwer Monty'ego, skryty pod jego kurtka, i swoje dziecko. Czy mo¿e zaryzykowac i zawołac o 452

- Zrozumiałem. - Zmru¿ył oczy, wpatrujac sie w droge wijaca sie wsród wzgórz i kanionów charakterystycznych dla pejza¿u tej czesci Kalifornii. Tak, teraz ju¿ na pewno w wilgotnej ciemnosci rozległ sie pomruk dobrze ustawionego silnika. Samochód jechał pod góre. Był coraz bli¿ej. Ona była coraz bli¿ej. Sprawdź z nich. Shelby zanotowała jego numer telefonu i adres i postanowiła złożyć Findleyowi wizytę w San Antonio. Postanowiła nie umawiać się z nim wcześniej. Po co? Na pewno zadzwoniłby wcześniej do jej ojca i go ostrzegł. Włożyła bawełnianą sukienkę i sandały, spakowała ubranie na zmianę do starej torby sportowej, którą znalazła w szafie, i zbiegła na dół. Sędziego znowu nie było, więc bez problemu odłożyła jego teczki z powrotem do kredensu. 91 Już miała zasunąć szufladę, kiedy zauważyła folder z napisem „Nasza Matka Boska Bolesna”. To w tym szpitalu urodziła dziecko. Niewiele myśląc, wyjęła cienką teczkę i odszukała dwa listy - jeden od dyrektora szpitala, a drugi od rady nadzorczej, z podziękowaniem dla Jerome’a Cole’a za donację w imieniu jego zmarłej żony. Kwota nie była wymieniona, ale Shelby zauważyła, że listy te wysłano dwa miesiące po tym, jak urodziła dziecko. Patrzyła na te listy z niedowierzaniem. Czy to możliwe, że zapłacono za sfałszowanie dokumentów? Z pewnością nie. Ale... przeszył ją chłodny dreszcz. Zanotowała nazwisko administratora szpitala na tym samym kawałku papieru, na którym wcześniej zapisała nazwisko Findleya.