wystraszoną.

chciałbym dać ci coś więcej niż kilka niespodzianek... może chciałbym ofiarować ci cały świat? Shey prychnęła szyderczo. - Nauczyłeś się tego na pamięć z jakiejś książki? Jeśli tak, to pudło. To na mnie nie działa. Łgała jak z nut. Jego ostatnie słowa poruszyły ją do głębi, ale nigdy się z tym przed nim nie zdradzi. Tanner już i tak za dużo wie. - Nic nie szkodzi. Twój uśmiech był wart wszystkie pieniądze. - Wcale się nie uśmiechnęłam! - obruszyła się. Chyba tego nie zrobiła. Wprawdzie miała zawiązane oczy, ale panowała nad mimiką... chyba? Ten książę wytrącał ją z równowagi. Musi zachować czujność. Intuicja podpowiadała jej, że Tanner obmyślił jakiś niebezpieczny plan, który ma osłabić jej wolę. - Jesteśmy na miejscu - rzekł nieoczekiwanie i auto zatrzymało się. Tanner pomógł jej wysiąść. - Mogę już zdjąć przepaskę? - Jeszcze chwilkę. http://www.szkolarodzeniazelazna.com.pl/media/ - Tak. Wymamrotał coś, co jak podejrzewała, nie było dla niej pochlebne i szybkim ruchem pochwycił ją za nadgarstki. - Zabierz ręce! - krzyknęła ostro, próbując się uwolnić. Edward zamierzał tylko skanalizować swoją wściekłość, potrząsając nią, jednak w chwili, gdy zaczęli się szarpać, miejsce logicznego myślenia zajęły zupełnie inne uczucia. - Puść mnie! - warknęła Bella przez zaciśnięte zęby, ale na swoje nieszczęście spojrzała mu w oczy i natychmiast wszystkie racjonalne argumenty wywietrzały jej z głowy. Edward pochylił się i pocałował ją gwałtownie w czubek głowy. Przytrzymał jej nadgarstki jedną dłonią, a palce drugiej wsunął jej we włosy. Wyobraźnią Belli zawładnęły erotyczne obrazy, przenosząc ją tam, gdzie ziemia spotyka się z niebem, a kobieta wznosi na wyżyny w ramionach kochanka, tam gdzie oboje dzielą najbardziej zachwycającą, ludzką pasję, pragnienie i miłość... Edward czuł jej serce tłukące się w piersi, jak u schwytanego w dłoń ptaka. Co takiego było w tej bladej, nieznośnej buntowniczce, co kazało mu przekraczać nieprzekraczalne dotąd granice? W głowie kłębiły mu się myśli, o jakie się nigdy nie podejrzewał. Zaczerpnął tchu i potrząsnął głową, jak gdyby chciał odegnać niechciane emocje. Jego ciało ogarnął żar, podobny do tego, jakim emanowały piaski pustyni pod południowym słońcem. Bella była jak oaza, tylko w niej mógł ugasić swoje pragnienie. I tak jak oaza wędrowca na pustyni wabiła go do siebie, mamiąc. W dawnych czasach poprosiłby mędrca, żeby zdjął z niego urok, który na niego rzuciła, ale teraz czuł, że i on ma nad nią taką samą władzę. Szaleńcze bicie jej serca pod jego dłonią powiedziało mu, jak bardzo go pragnie, a jego własna reakcja zdradziła, jak bardzo on pragnął jej. To pragnienie wypełniało umysł i ciało, było siłą napędową, bez której nie umiał już żyć. W dawnych czasach nic nie mogłoby go powstrzymać od uczynienia tej bladej uwodzicielki swoją niewolnicą i zamknięcia jej w luksusach haremu, gdzie nie mogłoby jej podziwiać żadne inne męskie oko, gdzie byłaby poza zasięgiem pożądliwych męskich dłoni. Teraz jednak... Zmusił się, by ją puścić.

- Więc o co ten krzyk? - Sama nie wiem. - Imogen pokręciła głową. - To tylko wrażenie. Jakby ktoś u mnie węszył. Jeśli to on, nie wiem, co zrobię. - Nie zamykałaś ostatnio drzwi na klucz, prawda? - Bo Groosi tego nie lubi, ale zaraz jutro pójdę i kupię wielką kłódkę. - Nie będzie pasowała do twoich drzwi. - Flic znów ziewnęła. - Nie Sprawdź - Nikt nigdy nie zastąpi waszego ojca - zapewniła ją Karolina. - Nam nie, ale on przecież będzie twoim mężem, więc nie wciskaj nam kitu, że nie będzie ci go zastępował. Karolina tłumaczyła córce, że Matthew nade wszystko pragnie być jej przyjacielem, towarzyszem. - Każdy kogoś potrzebuje. - Masz nas. - Kogoś dorosłego... 27 - Tobie chodzi o mężczyznę. A konkretnie o seks. Karolinę wyraźnie to oburzyło, ale także - co nie uszło uwagi Imogen - wzbudziło w niej poczucie winy. Dziewczyna wykorzystała tę chwilę przewagi, by odejść ze świadomością, że