- I z tego strachu może nie zawieźć już Iriny na

załączników, − poprawność wykazu prac wchodzących w skład przygotowania kompleksowego programu opieki z uwzględnieniem ich kolejności i zakresu działań, − poprawność opisu sposobów realizacji prac związanych z przygotowaniem programu opieki w odniesieniu do potrzeb i problemów podopiecznego z uwzględnieniem warunków ich realizacji, − dobór metod, technik i narzędzi do realizacji prac wchodzących w zakres usług opiekuńczych z uwzględnieniem ich kolejności oraz uzyskanych efektów w odniesieniu do możliwości podopiecznego i warunków środowiska życia, − poprawność prac związanych z doborem metod, technik, narzędzi do kontroli poszczególnych etapów i form sprawowanej opieki, − określenie zasad współpracy z podopiecznym i jego rodziną w odniesieniu do aktualnej sytuacji podopiecznego, jego potrzeb i problemów oraz − przejrzystość struktury projektu, − logikę układu przedstawianych treści, − poprawność terminologiczną i merytoryczną, właściwą dla zawodu, − formę i sposób przedstawienia treści w projekcie. Etap praktyczny egzaminu – 30 – http://www.techmed.net.pl/media/ Smółka, wredota jedna, już zdążyła zaprzyjaźnić się z Woltem i uparcie truchtała obok niego. Rolar i Or¬sana jechali po drugiej stronie czarnego ogiera. - Wyjaśnij nareszcie, co za leszy poniósł ciebie do Arlissu? - Rolar, który przed innymi zwracał się do Władcy z należytym szacunkiem, niespodzianie zmienił “wy” na “ty”. Bratni ton ranił uszy, ale Len się tylko uśmiechnął i dosadnie pokiwał głową: - Nie myślałem, że wszystko zaszło aż tak daleko. Ambasadorzy zakomunikowali mi, że w dolinie dzieje się cos złego, Władczyni, lekko mówiąc, wydziwia, a doradca uciekł rok temu w nieznanym kierunku. Dzieciarnia była tak zaniepokojona, że nawet nie powiedzieli o oficjalnym celu wizyty. Błagali mnie, żebym pojechał do Arlissu, by zorientować się w sytuacji i porozmawiać z Lereeną. A ja się przez głupotę zgodziłem... - Jesteście od dawna znajomymi? – zbyt późno domyśliła się Orsana. - Oczywiście - jednocześnie kiwnęły wampiry. Rolar pełen szacunku przemilczał, ustępując Władcy. - Poznaliśmy się na oficjalnej ceremonii przedstawienie narzeczonego narzeczonej, jeszcze w Dogewie – wyjaśnij Len, poprawiając złotą obręcz. W skarbnicy znalazł się oczywiście dzięki pseudo doradcy. Lereena tam prawie nie zaglądała, więc łożniak rozporządzał pieniędzmi jak chciał. -- Arlijski doradca już wtedy zrobił na mnie wrażenie mądrego i przenikliwego wampira, a wkrótce musiałem się o tym przekonać. Rolar kaszlnął zmieszany i rzekł: - Historia z porwaniem od razy wydawała mi się szyta białymi nitkami. Nie szpiegowałem trolla, tylko poprosiłem zaprowadzić mnie od razu do porywacza, bo inaczej opowiem wszystko jego narzeczonej. Po prostu nie miał wyboru! - Oto kto sprzyjał zerwaniu zaręczyn! - Orsana żartobliwie walnęła Rolara pięścią w bok. - Nic podobnego - zaprotestował Rolar, próbując oddać kułaka, ale dziewczyna zdążyła w ostatniej chwili odsunąć konia - po prosto nie przeciwstawiałem się nieuchronnemu. I w ogóle Len może potwierdzić: byłem przeciwny temu idiotycznemu losowaniu! - Aha - potwierdził Len. -- Kilka minut dobierałem słowa i kiedy wreszcie wydusiłem: “Wiecie, wasza siostra… niezbyt mi się podoba” - on machnął ręką i oświadczył: “A, mi też! No i leszy z nią, chociaż uzgodnijmy cła”. Po czym popatrzyliśmy na siebie jak szaleni, roześmialiśmy się i początek przyjaźni był za nami!

wredny skurwysynu! Ponownie podniósł rękę. - Mam jej znowu przyłożyć? - Nie! - krzyknęła. - Jeśli koniecznie musisz kogoś bić, to mnie! Tony opuścił rękę. Sprawdź Joanne zapisała ten numer w pamięci aparatu. Wcisnął właściwy guzik i opadł z ulgą na sofę. - Halo? - usłyszał zdenerwowany głos Sandry. - Nie ma jej tutaj. Jest u ciebie? - Tony, gdzieś ty się podziewał?! To już nie tylko nerwy, ona go oskarżała! Oczywiście dlatego, że się do niej nie odezwał wcześniej albo, co bardziej prawdopodobne, że język mu się trochę plątał. No ale kto by się nie napił, skoro w domu nie ma ani żony, ani dziecka, ani obiadu? - No więc jest czy nie? - zapytał bardziej napastliwie, niż zamierzał. - Nie! Nie odezwała się do mnie przez cały dzień i