się dziwnie w jego towarzystwie. Bałam się, że dowie się

przedstawił Alli jej zastępczynię i wrócił na ranczo, by zwolnić pilnującą dziecka Christine. Zszedł po schodkach z werandy i obserwował, jak Alli wysiada z samochodu. Znów opadły go wątpliwości, czy aby nie popełnił błędu, sprowadzając tu tę dziewczynę. Lecz nie miał wyboru - było to jedyne wyjście z sytuacji. - Cieszę się z twojej decyzji - powiedział, podchodząc do niej. Uśmiechnęła się, a on, jakby sobie na złość, poczuł ogarniające go ciepło. Odurzył go zapach jej perfum. Wiedział od dawna, Ŝe jest to zapach ogromnie pobudzający, bardzo zmysłowy. Włosy miała rozpuszczone, opadające na ramiona, tak jak lubił. W promieniach słońca nabierały kasztanowego połysku. - Ja teŜ się z tego cieszę - powiedziała, podchodząc do niego i biorąc Erikę z jego rąk. Dziewczynka pamiętała Alli, bo kiedyś Mark zabrał ją do studia i mała wyciągała rączki do wszystkich w jego gabinecie. Mark martwił się tym, Ŝe jest taka ufna, i obiecywał sobie, Ŝe jak dziewczynka podrośnie, nauczy ją dystansu wobec obcych. - Pomóc ci przenieść te rzeczy? - zapytał Alli, widząc walizkę i inne pakunki na tylnym siedzeniu jej auta. Samochód był stary i Mark pomyślał, Ŝe dziewczyna powinna przeznaczyć premię, jaką od niego otrzyma, na zakup nowego. Słyszał niedawno, jak Christine opowiadała Jake'owi, Ŝe Alli zepsuł się samochód - późnym wieczorem na bocznej http://www.telemed.org.pl/media/ Pragnął kobiety, której wcale nie zamierzał pragnąć! To Camryn była dla niego odpowiednią partnerką! Czy uczucie do niej pojawi się z czasem? Może nie pociąga go fizycznie, R S ponieważ przez całe lata myślał o niej jak o młodszej siostrze swojej żony? Ale teraz sytuacja powinna ulec zmianie. Spojrzy na nią w innym świetle. - Też chcę zobaczyć ciocię Camryn! Willow przytuliła Mikeya. - Wiem, kochanie, zobaczysz ją następnym razem. Dzisiaj jest spotkanie tylko dla pań. - Poza tym - wtrąciła Amy, zanurzając łyżkę w pucharku musu truskawkowego - jesteś wielkim szczęściarzem, bo spędzisz

Gloria omiotła spojrzeniem swojego gościa. Jonathan Michaels wyglądał na mężczyznę po czterdziestce. Jej ojciec miałby dzisiaj sześćdziesiąt cztery lata. - Tak? Nie wiedziałam. - Dopiero wchodziłem w branżę. On był już bardzo poważany, wszyscy się z nim liczyli. Ogromnie mi imponował. Uśmiechnęła się lekko. - Mnie też. - Spojrzała na zegarek. - Wiem, że spieszysz się na samolot, nie będę zatrzymywać cię dłużej. Skinął głową i ruszyli do drzwi. Sprawdź za tragedię, która dotknęła jego rodzinę siedem lat temu, Willow pokonała drogę do Summerhill na rowerze. Zwolniła trochę u szczytu ulicy, w miejscu, w którym droga się rozwidlała. Jedna ścieżka prowadziła do frontowych drzwi wielkiego, białego domu o niebieskich okiennicach, podczas gdy druga wiodła do kuchennego wejścia. Ostatni i zarazem jedyny raz, gdy odwiedziła posiadłość Summerhill, przybyła tu nie jako pracownik, lecz jako roztrzęsiona nastolatka. Przyniosła list. Wciąż pamiętała tamtą noc. Konsekwencje, które za sobą pociągnęła, nie pozwalały jej o tym zapomnieć. Wspomnienia wciąż były zbyt bolesne. Wybrała kuchenne wejście. Oparła rower o ścianę domu i zadzwoniła do drzwi. Odetchnęła głęboko i czekała spokojnie,