ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY CZWARTY

Pocałował ją gorąco, a ona odwzajemniła się z równym zaangażowaniem. Z nikim nie było mu tak dobrze. Pięć lat temu połączył ich tylko seks. Teraz zaistniało zaufanie. Tym razem będzie ją naprawdę kochał. Klara powinna zauważyć różnicę. ROZDZIAŁ ÓSMY Nie było odwrotu. Klara jednym szarpnięciem rozpięła koszulę Bryce'a, zsunęła mu ją z ramion i sięgnęła do paska spodni. On tymczasem nie ustawał w pocałunkach. Dłońmi wędrował po jej ciele. Po chwili Klara przytuliła się do obnażonej męskiej piersi. Czuła, jak pożerał ją wzrokiem. Oboje byli tak samo siebie spragnieni. Lekko popchnęła go ku sypialni. Nie widziała jej dotąd, a chciała zobaczyć, gdzie spędzał noce. - Tędy do łóżka? - spytała. - Tak, jeśli zdołamy tam dotrzeć - odparł. Po drodze rozpinał jej bluzkę. Potem uwolnił piersi ze stanika i dotknął nagiej skóry. Klara tylko jęknęła z rozkoszy. - Już jesteśmy w sypialni? - wymamrotała. Bryce roześmiał się cicho, objął wargami jej sutek. Z gardła dziewczyny wyrwał się krótki okrzyk. Miał świadomość, że Klara patrzy na niego, co tylko wzmagało podniecenie. Pieścił jej piersi z coraz większą intensywnością, ona zaś powtarzała jego imię i drżała na całym ciele, spazmatycznie ściskając jego ramiona. Rozpiął jej spodnie i sięgnął między uda, by się przekonać, iż była gorąca i wilgotna. Dotknął najbardziej wrażliwego zakątka ciała dziewczyny. Wtedy przeniknął ją dreszcz. Jednym ruchem zsunęła spodnie, by ułatwić pieszczoty. Bryce osunął się na kolana, przytulił twarz do jej brzucha. Drżącymi dłońmi sięgnął ku pośladkom. Językiem przesunął po nagiej skórze. Klara oddychała coraz szybciej. Widać było, że pragnie tego zbliżenia. Krzyknęła, gdy przerzucił sobie przez ramię jej nogę i pieszczotami języka wniknął głębiej w ciało. Potem przesuwał nim po wewnętrznej stronie ud i wyżej, aż znowu dotarł do ust dziewczyny. - Pospiesz się - szepnęła wśród pocałunków, zsuwając mu spodnie. - Potrzebujemy zabezpieczenia - powiedział, sięgając do nocnego stolika. - Nie. - Klara rzuciła na podłogę bluzkę i stanik. - Zaufaj mi - dodała, widząc, że się waha. Przywarła do jego nagiej piersi. - Gotów jestem położyć cię na plecach i... Klara przesuwała dłonią po jego ciele niżej i niżej. Wzięła w usta sutek jego piersi i zaczęła ssać. Pieszczotą ręki doprowadzała go niemal do eksplozji. Zamknął ją w uścisku, chwycił za pośladki, wsunął kolano między jej uda i przyparł ciałem do łóżka. - Pragnę cię - powiedziała, wzmagając pieszczoty. - Jeszcze nie - rzucił schrypniętym głosem i oderwał jej dłoń od swojego ciała. http://www.terazbudujemy.com.pl/media/ Rose zerwała się z krzesła, podbiegła do kuzyna i cmoknęła go w policzek. Następnie uściskała guwernantkę. - Idę powiedzieć mamie! - Skoczyła do drzwi. Alexandra kazałaby jej wrócić, gdyby nie to, że w głębi duszy była zadowolona z obrotu sytuacji. Zresztą w jadalni zostali dwaj lokaje. - Musiał pan prosić o zgodę na wydanie przyjęcia? - spytała, wskazując na list. - Niezwykłe. - Nie. Ale zanim harpie rozgłoszą nowinę, musimy wszyscy odbyć pewne spotkanie. - Z kim? - Z księciem Jerzym. Rose zostanie mu przedstawiona dziś po południu. Osłupiała. - Pan sobie ze mnie żartuje. Lucien uniósł brew.

zielony czepek. - No, tak. Ależ jestem głupia. - Teraz się ze mną drażnisz. - Wcale nie. Mów dalej. - Jakieś trzy lata temu, kiedy Lucien był w Londynie, rodzice i ja pojechaliśmy do Westchester i przekonaliśmy gospodynię, żeby oprowadziła nas po Kilcairn Abbey. Powinnaś Sprawdź Już pod drzwiami Sweeneyów usłyszała odgłosy awantury - to kłócili się rodzice Liz. Usłyszała swoje imię. I imię Liz. Potem płacz. Wzięła głęboki oddech i zapukała. Kłótnia urwała się raptownie, drzwi uchyliły i w szparze pojawiła się zapłakana twarz przyjaciółki. - To ja - szepnęła Gloria. Liz wyślizgnęła się na korytarz, zamykając drzwi za sobą. Padły sobie w ramiona i objęły się mocno. Dopiero po tym smutnym powitaniu Gloria spojrzała w znękaną twarz przyjaciółki: zaczerwienione, zapuchnięte od płaczu oczy, czerwona pręga na policzku. Ojciec ją uderzył. Ze ściśniętym gardłem ujęła jej dłonie. - Kiedy nie przyszłaś na lunch, poszłam do sekretariatu. Siostra Marguerita powiedziała mi, że cię wyrzucili. Nie mogłam uwierzyć. Co się stało? - To było okropne. - Liz zaczęła płakać. - Co ja teraz zrobię? Nigdy jeszcze nie widziałam ojca tak wściekłego. Mama dostała histerii. Nie chcę wracać do swojej starej szkoły. Gloria też się rozpłakała. - Jak mogli cię wyrzucić? Miałaś najlepsze stopnie. Liz otarła wierzchem dłoni łzy spływające po policzkach. - Nie wiesz? - Nie. - Gloria wpatrywała się w twarz przyjaciółki z bijącym sercem.