progu domu sprawdzała, czy wzięli kanapki do szkoły,

Luke wyciągnął go z jej ust, wziął małą na ramię i zaczął poklepywać. Kate była zdumiona jego wprawą. – Masz własne dzieci? – spytała, chociaż pytanie było wścibskie. – Nie. – Luke pokręcił głową. – Ale pięcioro młodszego rodzeństwa, więc teraz co i rusz zostaję wujkiem. – No tak, zapomniałam, że pochodzisz z dużej rodziny. Emma głośno beknęła, na co Kate i Luke zaśmiali się radośnie. – Zdrowie damy – powiedział Luke. Kate wyciągnęła ramiona w stronę córki. – Daj mi ją. Beknięcia to jeszcze nic, ale po tak obfitym śniadaniu można spodziewać się czegoś gorszego. Lepiej zmienię jej pieluchę. – Już to zrobiłem – stwierdził, podając jej Emmę. – Zrobiłeś? – powtórzyła, coraz bardziej oszołomiona. – Mhm, tuż przed dziesiątą. Można powiedzieć, że nie miałem wyboru. – Och! Luke podszedł do ekspresu i dolał sobie kawy. Nagle spoważniał, a na jego czole pojawiły się poziome zmarszczki. – Musimy porozmawiać, Kate. Zastanawiałem się nad waszą sytuacją i stwierdziłem, że dalej tak nie można. – To znaczy? http://www.terazbudujemy.info.pl -Pewnie, że porozmawiamy. Uwielbiał tę jej wojowniczą minę, determinację wpisaną od czubka głowy, po zniszczone tenisówki. Nachylił się, żeby ją pocałować. -Wróćcie szybko - powiedział szeptem. -Powinnyśmy być za jakąś godzinę. Chciała kupić mleko i jajka. Sklep nie nadążał z dostawami. Zresztą dobrze jej zrobi wyjście z domu, choć nie miała nic przeciwko spędzaniu czasu z Richardem, kochaniu się z nim i spaniu w jednym łóżku. Każdego ranka, zanim obudziła się Kelly, biegła szybko do swojego pokoju. Nie zamierzała prowokować pytań, na które nie mogłaby odpowiedzieć, nie wywołując następnych. Poza

Szeptała uspokajające słowa. Razem zapadły w sen. Obie chciały oderwać się od bólu, którego źródłem był mężczyzna ukryty w wieży. - Kocham cię, Kelly - wyszeptała Laura. - Ja ciebie też kocham, Lauro - odparła Kelly, a smutek Laury złagodniał. Sprawdź pierwszą teczkę i od razu coś się jej nie spodobało w tych ludziach . Pisali tak, jakby uważali siebie za wcielone ideały, a adopcję za akt łaski zarówno dla dziecka, jak i dla matki. Odłożyła tę teczkę z niesmakiem. Następna para wydawała się dosyć miła, szczera i otwarta. Kobieta mogła stać się dobrą matką, ponieważ zajmowała się wyłącznie domem, a mężczyzna pracował jako księgowy. Zanim doczytała papiery do końca, poczuła się potwornie znudzona. Styl życia tych ludzi wydał jej się zupełnie bezbarwny i pozbawiony radości. Tę teczkę również odłożyła na bok. Potem miała sporo pracy i wracała do domu bardzo zmęczona. Dopiero w sobotę zajrzała do teczki Richarda i Kate. Wszystko w nich jej się podobało: ich przekonania, plany i sposób życia, zaś Richard całkowicie