– Nigdy. – Zamknął ją w ramionach i przyciągnął do siebie. Odnalazł jej usta w

życie się waliło, chciałam... Chciałam uciec. Bentz nie uwierzył, nie mógł. – Więc kto siedział za kierownicą? – zapytał. – Co za kobieta miała na palcach twoją biżuterię? Kogo znajdę w twojej trumnie? Co? Znalazłaś sobowtóra, kazałaś jej jechać twoim samochodem i spowodowałaś wypadek? – Pokręcił głową. – Kiepska historyjka. – Nie wierzył w ani jedno słowo z tej bajeczki. – Ale Jennifer to ja – powiedziała głosem tak bardzo podobnym do głosu jego byłej żony. – I mogę to udowodnić. – No to czekam. – Bentz pokręcił głową. – Niby jak? – Po raz pierwszy kochaliśmy się na plaży w Santa Monica. Nie poruszył się, chłonął jej słowa. – Dlatego tam skoczyłam z molo... myślałam, że zrozumiesz. Pewnie myślałeś, że chodziło o Jamesa... a mnie chodziło o nas. Wydawało się, że temperatura w samochodzie wzrosła o dobre dziesięć stopni. Nikt nie wiedział o ich pierwszym razie, na długo przed ślubem. – RJ, spójrz prawdzie w oczy – szepnęła. – Wróciłam. – Co? Usłyszał kliknięcie – odpięła pas bezpieczeństwa, pochyliła się nad nim i po ledwie wyczuwalnym wahaniu pocałowała go z pasją i pożądaniem młodości. Przed oczami stanęły mu obrazy z przeszłości, dzikie, zmysłowe. Przypomniał sobie jej http://www.toyota-hybrydy.net.pl Idąc wzdłuż ściany, zerkając przez nieliczne brudne szyby, które jeszcze zostały w oknach, mało brakowało, a nastąpiłby na szczura, który znienacka pojawił się w szczelinie. Nie tak Bentz wyobrażał sobie romantyczną kryjówkę. W każdym razie nie tak, jak zajazd wyglądał teraz. Dzisiaj można by tu nakręcić horror. Podchodząc kolejno do drzwi, poczuł dreszcz na plecach. Wszystkie były zamknięte. Siódemka, pokój narożny, nie różnił się pod tym względem od innych. Numer zwisał żałośnie z ramy; wyglądał, jakby lada chwila miał spaść na kupkę śmieci leżących na progu. Bentz spocił się i zmęczył, ale w końcu pokonał zamek i drzwi otworzyły się z przeraźliwym skrzypem. Teraz albo nigdy, powiedział sobie, ale przekraczając próg dusznego, ciemnego pokoju, miał wrażenie, że stąpa po grobie Jennifer. Od razu wrócił myślami do czasu, który wolałby zapomnieć.

zdjęcia. Rozłożył na stoliku. Serce Shany na chwilę przestało bić. Kobieta na fotografiach to Jennifer albo jej siostra bliźniaczka. – Skąd je masz? Chcesz powiedzieć, że... zrobiono je niedawno? – wydukała zaskoczona. – Przecież Jennifer nie żyje. – Przysłano mi je. Myślałem, że może wiesz, kto to zrobił. – Nie mam pojęcia, ale to... to niemożliwe... ona... ona nie żyje. Ty sam ją... – Podniosła Sprawdź I wtedy zrozumie, czym jest cierpienie. Łypię gniewnie na uśmiechniętą kobietę. Taka pewna siebie. Taka zadowolona. Jakby naprawdę mogła zobaczyć przyszłość. Jasne. – O, nie – szepczę do niej. – O, nie. Ale jej uśmiech mnie prześladuje i przypominam sobie, że w przeszłości widziała zbrodnie oczyma mordercy. Ciekawe, jak będzie z jej śmiercią. Ta myśl mnie upaja, dodaje sił; nie obchodzi mnie jej cierpienie, tylko Bentza. To on będzie się musiał uporać z rozpaczą, z czystą, przerażającą wiedzą, że kobieta, którą kochał, cierpiała tylko i wyłącznie z jego powodu. Ale nie uprzedzajmy faktów. Wszystkie kawałki łamigłówki trafiają na miejsce, ale moja misja jeszcze się nie