- Czas położyć spać Karolinę - zawołała ze swojego pokoju. - Czemu tego nie robisz?

- Próbuje pan odwrócić moją uwagę, żebym nie pamiętała, że wychodziłam, kiedy zjawił się Virgil. Spojrzał na nią z powagą. - Nie chciałem pani zranić. - Proszę się nie wysilać. - Dobry Boże, jeszcze nigdy nie tańczyła z tak doskonałym tancerzem. - Przeczy pani własnym lekcjom. Czy nie mówiła pani, że mam starać się być miły? - Nie chcę o tym rozmawiać. Proszę tylko, żeby pan więcej nie rozdrażniał Virgila. Przez chwilę sunęli po parkiecie w milczeniu. Niemal zapomniała o wrogich spojrzeniach i kuzynie obserwującym ją z ciemnego kąta sali. Póki znajdowała się w towarzystwie earla Kilcairn Abbey, nikt nie śmiał do niej podejść ani rzucić złośliwego słowa. Podniosła wzrok i zobaczyła, że hrabia przypatruje się jej uważnie. - Co pan powiedział pannie Beckett, milordzie? - Znała ją pani w Akademii Panny Grenville? - Nie. Wiem, że do niej uczęszczała, ale ja już wtedy byłam absolwentką. - Powiedziałem jej, że ma cuchnący oddech i kurzajki. I obwisłe piersi. - Tym razem skutecznie udało mu się odwrócić jej uwagę od niedawnych przykrości. - Cuchnący... Co panu strzeliło do głowy? - Pani nie chce rozmawiać o Virgilu Rettingu, a ja nie zamierzam tłumaczyć, dlaczego tak potraktowałem pannę Beckett. http://www.twa-bielizna.net.pl/media/ Zajął swoje miejsce, w chwili kiedy drzwi się otworzyły i do pokoju wkroczyła pani Delacrohe. Tuż za nią weszła Rose. - Słucham, ciociu? Alexandra z trudem się hamowała, żeby na niego nie spojrzeć. Mówił tak opanowanym głosem, jakby chwilę wcześniej jej nie całował. Sięgnęła po filiżankę, żałując, że nie ma w niej czegoś mocniejszego niż herbata. - Mówiłam, że jesteś kochany! Dlaczego nic nam wczoraj nie powiedziałeś? Oszczędziłbyś mi nerwów! - Musiałem najpierw ustalić kilka spraw. Panna Gallant i ja właśnie omawialiśmy jedną z nich. W końcu na niego zerknęła i nagle zrozumiała, dlaczego siedzi w obecności dam. Stłumiła niestosowny chichot. - Tak - poparła go skwapliwie. Gdyby ciotka Fiona wiedziała... - Czy mogę przekazać

rodzice pobrali się z miłości i ja też tak zrobię albo wcale nie wyjdę za mąż. - A teraz postanowiłaś zostać starą panną. - Vixen, on na pewno nie chce brać sobie na głowę moich kłopotów. Jak długo, twoim zdaniem, będzie znosił docinki Virgila i gratulacje z okazji małżeństwa z córką biednego artysty? A kiedy zmieni swój stosunek do mnie, znajdę się w jeszcze gorszej sytuacji, niż jestem teraz. Sprawdź - Czy to właśnie chcesz powiedzieć? - Tak - szepnęła. Siostra Marguerita przeżegnała się, matka Glorii opadła na krzesło blada jak płótno. - O niczym nie wiedziałam - chlipała Liz. - Dopiero później... Gloria mi powiedziała... Gdybym domyślała się... co zamierza... nigdy nie zgodziłabym się pomóc. - Otarła łzy z policzków. - Musi mi pani uwierzyć. - Niby dlaczego? - zapytała Hope sztywno. - Dowiodłaś, że potrafisz kłamać. - Przesunęła dłonią po czole. - I pomyśleć, że moja córka i ten... ten męt... - Santos nie jest żadnym mętem, pani St. Germaine! Naprawdę nie! To dobry chłopak. Inteligentny. Studiuje na uniwersytecie, a jak skończy dwadzieścia jeden lat, zamierza się przenieść na akademię policyjną. - Dosyć, Elizabeth - ucięła siostra twardym głosem. - Myślę, że powinnyśmy... - Ale musicie mi uwierzyć! On kocha Glorię! - Załamując dłonie, Liz wpatrywała się błagalnie w Hope. - On chciał powiedzieć o wszystkim pani i panu St. Germaine, skończyć z ukrywaniem się. On też uważa, że to nie w porządku... - A jednak nie przyszedł do nas. - Bo Gloria go ubłagała, żeby tego nie robił. Pokłócili się nawet... - Liz pociągnęła nosem. - Próbowałam z nią rozmawiać, namawiałam, żeby powiedziała pani o wszystkim.