- Kelsey, jedziemy do bliźniaka, podwieźć cię?

ich życie. A teraz... Teraz morze wyglądało pięknie. Zaczynał się świt. Jorge tak zaplanował powrót. Może się uda. Powtarzał w myślach jak mantrę: płynąć powoli, płynąć powoli. Silnik pracujący na możliwie najniższych obrotach w otaczającej ciszy wydawał się bardzo głośny. Jorge widział, że na przystani zaczął się już ruch. Trochę ludzi, niewielu, tylko prawdziwi rybacy rozpoczynali dzień z pierwszymi promieniami światła. Wszystko wyglądało naturalnie. Lampy rzucały żółte światło. Joe Palumbo wnosił na pokład warzywa. Trochę dalej stała „Lady Havana" Izzy'ego Garcii z zapalonymi światłami. Na swojej łodzi pracował stary O'Connell, tak spalony słońcem, że nie można było określić jego wieku. Nie działo się nic niezwykłego. 237 Dwie godziny tam, dwie z powrotem. http://www.washmaster.pl/media/ - Widziałam kogoś, ale nie poznałam cię. Dlaczego mnie goniłeś? - zapytała. - Goniłem? - Zaniepokoiła go jednak łatwość, z jaką mógłby ją schwytać. I to, że krzyknęła, a nikt nie zwrócił na nich uwagi. - Dlaczego mnie śledziłaś? - zapytał ostro. - Dlaczego uważasz, że cię śledziłam? - odpowiedziała pytaniem. - Wyszłaś za mną z „Sea Shanty" i mnie śledziłaś - upierał się. - Może nie. Może postanowiłam sprawdzić ten klub akurat w tym samym czasie, co ty. 211

Wolała zaatakować, niż zastanawiać się, dlaczego mimo wszystko nadal coś do niego czuje. - Prawda - potwierdził. - Naprawdę chcesz wiedzieć wszystko? - Tak. - W porządku. Pracowałem tam przez parę lat. Sprawdź Przystąpił więc do pracy. Później słońce oderwało się od horyzontu, a Sheila... zmieniła pozycję. Duszę Weba przepełniała radość. Satysfakcja z tego, że każdy szczegół nocy i świtu zrodził tak wspaniałe owoce. 11 Teraz... Cierpliwość. Web musiał się uzbroić w cierpliwość. Nie pozostało już nic do zrobienia. Tylko czekać... i obserwować zdarzenia, które będą następowały po sobie tak, jak je zaplanował. ROZDZIAŁ PIERWSZY