w Bakersville. Mieszkała tam w niedużym wiejskim domu. Na jego tyłach rosły wysokie sosny, a powietrze rozbrzmiewało ponurym pohukiwaniem sów. Nie było słychać syren ani odgłosów nocnych imprez. Wieczorami pogrążała się we wspomnieniach: pijana matka i jej uniesiona pięść; uderzenie, które na szczęście nie trafiło w głowę. Nie wszystkie zmiany w życiu Rainie były złe. Quincy wypił większy łyk wody, potem zdjął marynarkę i ułożył ją równo na oparciu kanapy. Ciemna kabura kontrastowała z elegancką białą koszulą. - Moja córka... W zeszłym miesiącu pochowaliśmy Amandę. - Quincy, tak mi przykro. - Rainie odpowiedziała odruchowo, po czym zacisnęła pięści, żeby nie zrobić niczego głupiego, na przykład żeby nie wyciągnąć do niego ręki. Słyszała o wypadku Amandy. W kwietniu w Wirginii dwudziestotrzyletnia córka Quincy'ego wjechała samochodem na słup telefoniczny. W wyniku tego wypadku straciła część mózgu. W szpitalu podłączono ją do urządzeń podtrzymujących funkcje życiowe. Niestety, byłej żonie Quincy'ego, Bethie, pomyliło się podtrzymywanie życia z samym życiem, więc nie zgodziła się na odłączenie urządzeń. Quincy i Bethie sprzeczali się, w końcu on postanowił odejść od łóżka córki i wrócić do pracy. Decyzja ta jeszcze bardziej odsunęła ich od siebie. http://www.wroclawsegreguje.pl napuszczę na twój małomiasteczkowy tyłek bandę obrońców swobód obywatelskich. Rainie odwróciła się do swego towarzysza. – To nic nie da. – Wydaje się bardzo agresywny – zgodził się Quincy. – Chyba musimy zmienić taktykę. – Uszkodzicie chociaż jedną komórkę martwego naskórka na mojej głowie, a ojciec będzie was latami ciągał po sądach. – Teraz twój ojciec musi stanąć po naszej stronie. – Rainie odwróciła się do Quincy’ego. – Kudły czy kurtka – zastanawiała się na głos. Agent otaksował spojrzeniem modny strój i starannie ułożone włosy młodego człowieka. – Kurtka – powiedział. – Dobra. – Rainie zrobiła krok do przodu i zanim Charlie zdążył dać nura w prawo, zastąpiła mu drogę, chwyciła za rękaw i szarpnęła. Chwilę później trzymała w ręku czarną
– Na jutro rano – powtórzył z naciskiem. – Oczywiście. Wszystko będzie gotowe. Wiem, jak ważne jest to spotkanie. Mitch w końcu skinął głową. Sandy wyczuwała, że nie jest zadowolony. Nie wiedziała, co jeszcze może powiedzieć. Takie ostatnio było jej życie. Nikt nie był z niej w pełni zadowolony – ani szef, ani mąż, ani dzieci. Tłumaczyła sobie, że jeśli wytrzyma trochę dłużej, wszystko się unormuje. Do spotkania z Wal-Mart przygotowywali się od Sprawdź - Więc jesteś sama? Niech to szlag! W jaki sposób on w ogóle został agentem? Glenda, sprawca wie, gdzie mieszkam. Zna zasady pracy biura, więc wie, że ktoś pilnuje mojego domu. Z tego co wiem, zna również układ mieszkania, wie, jak się tam dostać i jak się kamuflować... Nie wolno ci go nie doceniać. - Twój tajemniczy zabójca - odezwała się. Quincy zaniemówił. To dobrze - pomyślała. - Niech będzie zaskoczony. Od trzech dni mieszkam w tym domu i wysłuchuję słów nienawiści. Teraz zaś mam zacząć się zastanawiać, czy to przypadkiem nie jest jakaś chora gra? Pierce, jesteś myśliwym czy zwierzyną? Nic już nie wiem i jestem taka zmęczona! - Glenda, co się dzieje? - spytał Quincy. Wydawał się zmartwiony, niepewny. - Quincy, zbrodnia doskonała nie istnieje. Kto jak kto, ale ty powinieneś to wiedzieć. Nawet jeśli człowiek myśli, że wziął pod uwagę wszystkie