nieobecnosci Nick ze sto razy nazwał sie w duchu idiota.

mgła nieswiadomosci. A bardzo chciała usłyszec reszte tej rozmowy. - To było pietnascie lat temu. - Jemu to nie przeszło. 43 - Owszem, przeszło. W jego ¿yciu od tej pory było mnóstwo kobiet - rzucił Alex niecierpliwie, wyraznie rozdra¿niony. Jakby ten temat nie był mu całkiem obojetny. - Z ¿adna nie był dłu¿ej ni¿ pare miesiecy. On i Marla... - Pamietam. - Głos Aleksa był zimny jak lód. Marla wiedziała, ¿e powinna byc tym poruszona, ale czuła sie coraz bardziej senna. - Ale chyba nie mamy wyboru, prawda? Powiedziałem mu, ¿e wypowiedziała jego imie, a on zgodził sie przyjechac. Wiec mówiłam cos? Jak? Nie pamietała, ¿eby była w stanie cokolwiek powiedziec ani w inny sposób kontaktowac sie z otoczeniem. Marla miała tysiace pytan, które chciała zadac swojej rodzinie, pytan, dotyczacych dziecka, córki, całego ¿ycia. Próbowała cos powiedziec, zwrócic na siebie ich uwage... Dlaczego nie mo¿e mówic? W przypływie frustracji http://www.wroclawsegreguje.pl/media/ choc czuł, ¿e w srodku jest twarda, była w niej jakas kobieca kruchosc, której nie potrafił sie oprzec. To było takie dziwne, od nowa sie zakochac, głebiej tym razem. W tej samej, a zarazem zupełnie innej kobiecie. Dzieci sprawiły, ¿e stała sie mniej egocentryczna, weselsza, bardziej zainteresowana innymi. To, co mu sie w niej nie podobało wiele lat temu, znikneło teraz, jednak w jej pieknym ciele wcia¿ jeszcze kryło sie to samo zmysłowe, namietne zwierze, dla którego na 261 zawsze stracił głowe. Czasami miał wra¿enie, ¿e oddałby dziesiec lat ¿ycia za kilka skradzionych chwil czystej, zmysłowej rozkoszy z ta kobieta. Ich spotkania, zawsze sekretne i samotne, wypełniała dzika

Opony zapiszczały na asfalcie. - Chyba jednak ma - rzuciła gniewnie. W koncu wyprowadził ja z równowagi. - Nie wchodzmy w to teraz. To było ju¿ jakis czas temu. - Alex krecił gałka radia. W koncu znalazł stacje nadajaca rock. Marla wyłaczyła ja natychmiast. Sprawdź - Domyslałam sie, ¿e to powiesz. - Nie pamietasz ju¿, co sie stało wczorajszej nocy? Marla zacisneła palce na jego rekawie. - Pomó¿ mi, Nick. Przekrzywił głowe, przygladajac sie jej uwa¿nie. Zacisnał usta i pokrecił głowa, jakby dziwił sie własnej głupocie. - Prawde mówiac uwa¿am, ¿e to du¿y bład, ale co tam, jak mówisz, sama tego chciałas. -Nagle skrecił, pociagajac ja 353 za soba pod drzwi zamknietego ju¿ sklepu. Tam, w tej płytkiej wnece, wział ja w ramiona. Przycisnał ja mocno do siebie, pochylił sie nad nia i pocałował. Był to pocałunek nie tyle brutalny, co rozpaczliwy. Głodny. Namietny. Zapierajacy dech