miłe, że tak się o mnie troszczycie.

Cofnęła się gwałtownie i zacisnęła dłoń na torbie. - Co ci tak pilno? Matthew osłpiał. - Flic! Rozwiązała supeł, nie bacząc na wydobywający się ohydny zapach. - Flic, to obrzydliwe - zaprotestowała Imogen. - Co ty wyprawiasz? - dopytywała się Chloe. - Możemy wynieść to do kuchni? - Matthew zaczynał tracić cierpliwość. - Dobry pomysł - poparł go lekarz. - Świetnie. - Flic ruszyła pierwsza. Postawiła worek na stole, po czym obróciła się do ojczyma. - Mówiłeś, zdaje się, że wiesz o mango. - Owszem. Dopiero teraz zaczęła mu świtać prawda - zbyt nieprzyjemna, by ją brać pod uwagę. Lepiej czym prędzej wypchnąć ją z głowy... Flic wsadziła rękę do worka. - Fuj - wstrząsnęła się Chloe, ale jej siostra wyjęła coś i pokazała Matthew. http://www.hydraulika-silowa.info.pl/media/ - Jak widzę, jesteś gotowa - rzekł, błyskając olśniewającym uśmiechem. Tego się nie spodziewała. - Może rozkażesz, bym poszła ubrać się bardziej odpowiednio? - A chcesz się przebrać? - zapytał. - Raczej nie. W tym czuję się całkiem dobrze. - Nie była to prawda. Zagadkowy uśmiech Tannera wprawiał Shey w zakłopotanie. Być może Cara miała rację. Chyba jednak ten styl nie był do końca przemyślany. - Wprawdzie w kurtce może być ci trochę za ciepło, ale jak sobie chcesz. - Tanner otworzył drzwi. - Idziemy? W jego tonie zabrzmiało wyzwanie. Jakby domyślał się jej rozterek.

- Zapytałam, czemu nie krzyczała. Myślałam, że może zakrył jej usta czy co... - Ale nie zrobił tego? - przerwała jej policjantka. - Powiedziała, że nie krzyknęła, bo była pewna, że to sen. - Flic się wzdrygnęła. - A potem to już tylko chciała go z siebie zepchnąć. - A jednak to dziwne - zauważył Malloy - że nie wołała o pomoc. Sprawdź Podeszli do samochodu, Jodie była tak pogrążona w myślach, że nie zauważyła obserwującej ją kobiety, dopóki nie rozległ się znajomy głos. - Jodie! Wielkie nieba! Myślałam, że jeszcze nie wróciłaś! Lucy Hartley, której mąż pracował u ojca Johna! Jodie zdołała się miło uśmiechnąć. - Jestem tu przejazdem - wyjaśniła. - Pozwól sobie przedstawić: mój mąż... - Twój mąż? Wyszłaś za mąż? Ku uldze Jodie Lorenzo postąpił krok naprzód i wyciągnął dłoń. Jodie szybko dokonała prezentacji, widząc, jak oczy Lucy rozszerzają się zdumieniem. - Będziecie na przyjęciu u rodziców Johna dziś wieczór? - zapytała. - Bardzo chętnie - odpowiedział Lorenzo gładko, zanim Jodie zdołała się odezwać. - Jeżeli tylko nie będziemy przeszkadzać. Jodie tyle mi opowiadała o swoim domu i przyjaciołach, że nie mogę się już doczekać, żeby ich poznać. - Jestem pewna, że Bill i Sheila będą zachwyceni - Lucy uśmiechała się promiennie. - Powiem im, że was spotkałam. Gdzie się zatrzymaliście, gdyby ktoś pytał? Jodie odpowiedziała niechętnie, a oczy Lucy rozszerzyły się jeszcze bardziej, gdy uświadomiła sobie, co to za miejsce. - No, no, Jodie! To z ciebie światowa kobieta! Jodie czuła, że zaczynają ją palić policzki. - Musimy już iść, ale mam nadzieję, że zobaczymy się wieczorem - odezwał się grzecznie Lorenzo, zanim Jodie zdążyła dać upust swoim uczuciom. - Straszna snobka - poskarżyła się, kiedy Lorenzo otworzył przed nią drzwi auta.