Spojrzenie jego szczerych, niebieskich oczu przemawiało

wmasowała wokół szwów na jej głowie. Nie był to efekt staran mistrza sztuki fryzjerskiej, ale przecie¿ włosy odrosna i zakryja blizny. Zreszta włosy to najmniejszy problem. Nie zawracała sobie głowy makija¿em, chocia¿ znalazła mnóstwo kosmetyków starannie poukładanych w górnej szufladce toaletki. I tak niewiele by to pomogło. Zamiast tego ruszyła do garderoby. Garderoba była ogromna, miesciła w sobie długie rzedy kostiumów, spodni, spódnic i ¿akietów w najlepszym gatunku i niezliczona ilosc par butów we wszystkich kolorach, uło¿onych równo w osobnych przegródkach na jednej scianie, podczas gdy druga zajmowały wieczorowe toalety, migoczace w zapietych na zamek plastykowych pokrowcach. Jeden kat został zarezerwowany na stroje do tenisa i sportowe dresy. Torby i torebki stały na dwóch długich półkach. Przy drzwiach umieszczono wysokie kryształowe lustro, a we wnetrzu długiej, waskiej szafki kryła sie deska do prasowania. - Cudownie. A gdzie sa d¿insy? Stare swetry? Torebka? Tak... torebka, w której trzymała portfel, ksia¿eczke czekowa, a mo¿e nawet http://www.kleks-katowice.pl/media/ Ominał kału¿e, w niedozwolonym miejscu przebiegł przez jezdnie i wszedł do centrum. Za lada stał pryszczaty osiemnastolatek, który okazał sie znacznie bardziej kompetentny, ni¿by wskazywał na to jego wiek. Cała operacja nie zabrała mu du¿o czasu. Po godzinie miał ju¿ wszystko - wydrukowany raport, zdjecia, ¿yciorysy zawodowe, zeznania podatkowe, listy wykroczen drogowych i tyle informacji o Pam Delacroix i członkach własnej rodziny, by do rana nie zmru¿yc oka. W hotelu rozło¿ył materiały na łó¿ku w osobnych kupkach, dołaczajac do nich otrzymane od Aleksa dokumenty dotyczace firmy. Potem zabrał sie do pracy. W tym całym bałaganie z pewnoscia mo¿e znalezc

diabła, ale zamieszanie. Shelby czuła, jak sztywnieją jej plecy. Nie miała w zwyczaju unikać walki, teraz jednak było jej ciężko, cholernie ciężko. - Co powinnaś była mi powiedzieć? - spytał Nevada. - Chryste miłosierny. Pasują ci tylko częściowo wiarygodne informacje, Smith! - Sędzia wyjął z ust cygaro. - No, ale to jest akurat w twoim stylu, kiepskie informacje i świadkowie, na których nie można polegać. Sprawdź swoja czesc spadku w wieku dwudziestu pieciu lat, je¿eli skonczy studia. Marli te¿ skapnie co nieco, ale siedemdziesiat piec procent majatku przypadnie w udziale temu małemu. Jak ci sie to podoba? Ma ledwo kilka tygodni i ju¿ jest multimilionerem. - Skad to wszystko wiesz? - spytał Nick. - Wiem i ju¿ - rozesmiał sie Walt. - Za to mi płacisz. Wiesz, ojciec Marli był starym draniem. Nigdy nie trzymał sie ¿adnych zasad. Du¿o pił. Straszny był te¿ z niego kobieciarz. Zakrawa na cud, ¿e matka Marli od niego nie odeszła, ale pewnie miała na uwadze jego pieniadze. 255 - Kto jeszcze zna postanowienia testamentu Conrada?